Filip Szymczak to kolejny utalentowany wychowanek lechowej akademii, choć akurat pochodzący z Poznania i pierwsze kroki stawiający w ekipie Warty. Miał bardzo udane wejście w dorosły futbol, bo w pierwszym zespole Lecha zadebiutował niedługo po swoich 17. urodzinach (2-0 z Chrobrym Głogów w Pucharze Polski w 2019 roku), a w Ekstraklasie - jeszcze przed osiągnięciem pełnoletności (3-0 z Rakowem Częstochowa w lutym 2020). Lech w ubiegłym sezonie wysłał piłkarza na wypożyczenie do pierwszoligowego GKS Katowice, a Szymczak zdał tam egzamin (11 goli w 32 meczach). Przy Bułgarskiej uznali, że to dobry moment, by 20-latek uzupełniał już w ataku Mikaela Ishaka. 993 minuty i w końcu jest gol. Filip Szymczak pójdzie za ciosem? Tyle że akurat początek tego sezonu Szymczak miał dość trudny. Do wczoraj wystąpił w 20 pucharowych i ligowych spotkaniach, spędził na boisku 949 minut, a... nie zdobył choćby jednej bramki. Kibice dość często krytykowali tak piłkarza, jak i Johna van den Broma, który stawiał na Szymczaka. A Holender eksperymentował, próbował młodego zawodnika na różnych pozycjach - coś takiego kiedyś z Dawidem Kownackim robili niegdyś Mariusz Rumak i Maciej Skorża. Szymczak biegał więc po skrzydle, grał za plecami napastnika, a czasem też i pełnił rolę dziewiątki. Wczoraj uzupełniał Ishaka, często wracał do obrony i walczył o odbiory. Aż w końcu, po 993 minutach spędzonych w tym sezonie na boisku, zdobył bramkę. Wykorzystał dośrodkowanie Michała Skórasia i zgranie głową Filipa Dagerståla - z pięciu metrów pokonał bramkarza Hapoelu. - Fajnie, że strzelił go "Szymi", bo długo czekał na to pierwsze trafienie. Wierzę, że teraz zejdzie z niego presja, bo na treningach pokazuje bardzo wysoką formę - ocenił po spotkaniu trener van den Brom. Filip Szymczak: "Czasem brakowało mi dobrej decyzji" - Potrzebowałem tego gola, ale do całej otoczki podchodziłem spokojnie. Czuję teraz lekki niedosyt, bo zdobyliśmy tylko punkt, radość jest połowicza - mówił Szymczak po spotkaniu, w rozmowie z red. Szymonem Ratajczakiem z Viaplay. Do głosów krytyki też ma duży dystans, cieszy się z zaufania trenera i kolegów. - Nie skupiam się na tym, co myślą inni. Jestem w środku szatni, rozmawiam z trenerem, z zawodnikami i wiem, że moja praca jest dobra. Cieszę się z każdej minuty, one dają mi nowe doświadczenia - powiedział w Izraelu. Szymczak podkreślił, że w Lechu oczekują od niego również zaangażowania się w grę defensywą zespołu, co on stara się robić. - To pomaga mi w przebijaniu się do składu, aczkolwiek jestem zawodnikiem ofensywnym, więc muszę dodawać coś z przodu. Czasem brakowało mi dobrej decyzji w ostatniej fazie akcji, ale jestem tego świadomy. Wiele jeszcze przede mną i przed zespołem - twierdzi reprezentant polskiej młodzieżówki. Radosław Murawski: "Na treningach wpada mu wszystko" - Filip jest napastnikiem, więc liczymy na te jego gole. Na treningach wpada mu wszystko, ale czasem już tak u piłkarza jest, że pojawia się niemoc, nie pomaga otoczka. On jest dość silnym człowiekiem i pokazuje, że potrafi radzić sobie z presją. Nie było łatwo strzelić w Izraelu, a on tego dokonał. Wierzę, że otworzył ten swój worek z golami - ocenił kolegę pomocnik "Kolejorza" Radosław Murawski. - Mimo wszystko po tym spotkaniu pozostaje niesmak, bo wiedzieliśmy, że powinniśmy byli ugrać tu więcej. Czasem taka jest piłka, nie wygrywa ten, który na to zwycięstwo zasługuje. Wolałbym dziś wyglądać słabiej, ale jednak wygrać - dodał pomocnik Lecha. - Dokładnie tak, z jednej strony szacunek do tego ugranego punktu, a z drugiej niedosyt - stwierdził z kolei bramkarz Filip Bednarek. - Nie wybiegamy za daleko w przyszłość, będzie czas, by liczyć punkty w głowie i myśleć o Austrii Wiedeń - dodał. Kolejne spotkanie Lech zagra w Wiedniu 27 października. Jak wygląda sytuacja Lecha w tabeli, kiedy może wywalczyć awans?