Słowa najstarszego w kadrze łodzian zawodnika mogą jednać dziwić. Po rundzie jesiennej beniaminek Ekstraklasy znajduje się tuż nad strefą spadkową, a po zimowych transferach - przynajmniej w teorii - silniejszy nie jest. - Straciliśmy przecież dwóch wartościowych piłkarzy. Najbardziej szkoda Marcina Robaka, naszego asa w ataku. Między nim a Darvydasem Szernasem była duża rywalizacja, obaj dawali z siebie maksimum. Teraz Litwin nie ma partnera do ataku o równie znanym nazwisku, żadnej konkurencji. Trudno, musimy sobie z tym poradzić - kręci głową Bieniuk. Choć z Łodzi odeszli i Robak, i Tomasz Lisowski, a nowi piłkarze z zagranicy to duże niewiadome, Bieniuk wierzy w drużynę Widzewa. - Ciężko przepracowaliśmy okres przygotowawczy i jesteśmy dobrze przygotowani do rundy rewanżowej. Po zimowej przerwie jestem dużym optymistą i dlatego też naszym celem na koniec sezonu jest szóste miejsce. To takie nasze ciche założenie, ale zarazem realny plan - twierdzi. Pierwszym ligowym rywalem beniaminka w tym roku jest Lech Poznań. Choć to mistrz Polski, ma tylko punkt przewagi nad Widzewem. - Ale to naprawdę mocny zespół - przekonuje Bieniuk. - Poznaniacy są jednak po ciężkim tygodniu, kiedy rozegrali trzy mecze w ciągu siedmiu dni. Odpadli z Ligi Europejskiej i z doświadczenia wiem, że ciężko się podnieść po takim ciosie. Poza tym, po grze o najwyższą stawkę w Europie muszą się przestawić na krajowe rozgrywki, w czym również upatruję nasze szanse. Lech jest faworytem ale pokusimy się o niespodziankę - zapewnia. Zapraszamy na relację na żywo z meczu Lech Poznań - Widzew Łódź