Po blamażu Lecha w Lizbonie rozczarowania nie krył Tymoteusz Puchacz. Obrońca Lecha doceniał klasę rywala i właśnie w różnicy jakości gry upatrywał słabej postawy swojego zespołu.
Przed meczem Dariusz Żuraw zaskoczył wyborem podstawowego składu. Na ławce znaleźli się m.in. Jakub Moder, Dani Ramirez i Mikael Ishak. Puchacz nie przejmował się składem personalnym Lecha. Lakonicznie skomentował decyzję trenera.
- Taki był skład i trzeba było grać - powiedział w rozmowie z Polsatem Sport.
Puchacz przyznał, że Benfica ma dużo lepszych piłkarzy i stąd wysoka porażka Lecha. Stwierdził też, że jego koledzy popełniali kosztowne błędy, po których padły bramki.
- Na początku nie wyglądało to źle. Próbowaliśmy grać od tyłu i odpierać ataki. Dwa gole straciliśmy po prostych błędach. Tak klasowy zespół wykorzystał nasze straty - powiedział Puchacz.
Lech wysoko przegrał. Do tego zrobił to w fatalnym stylu. Puchacz twierdzi jednak, że zespół nadal ma radość z futbolu i chce wrócić do efektownej gry.
- Większość chłopaków ma okazję pierwszy raz grać w tych rozgrywkach. Mimo słabej postawy, w poprzednich spotkaniach graliśmy bardzo dobry futbol. Liga Europy dalej nas cieszy i mam nadzieję, że jeszcze nas ucieszy przy Bułgarskiej w meczu z Glasgow Rangers - zakończył piłkarz Lecha.
MP
Więcej aktualności sportowych znajdziesz na sport.interia.pl Kliknij!