Bartosz Salamon Bartosz Salamon swoje pierwsze kroki w Lechu Poznań stawiał blisko 20 lat temu. W sezonie 2004/2005 debiutował w drużynie jurorów. Zanim jednak zdążył zadebiutować w pierwszym zespole, umiejętności Salamona przykuły uwagę włoskich skautów. Przez kilka lat reprezentował barwy klubu Brescia Calcio, a w 2012 zakładał koszulkę AC Milanu. Bartosz Salamon na Półwyspie Apenińskim znalazł miłość swojego życia. Żona piłkarza Lecha Poznań jest Włoszką. Od momentu powrotu Salamona z włoskich boisk mieszkają w Polsce. Jak przyznawał w wywiadzie dla Interii, małżeństwo jeszcze nie zdecydowało, gdzie będzie mieszkać po zakończeniu kariery sportowca: Obecnie Bartosz Salamon z rodziną przeżywa trudny moment. 4 kwietnia 2023 r. klub ogłosił, że test antydopingowy przeprowadzony po meczu Lecha z Djurgården dał wynik pozytywny. Mimo to Salamon nie został zawieszony i może bez przeszkód w meczach klubu oraz reprezentacji grać do czasu wyjaśnienia sprawy. CZYTAJ TAKŻE: Szybka reakcja Djurgardens IF na sytuację Salamona. "Jesteśmy gotowi zagrać w ćwierćfinale" Bartosz Salamon: Piękna żona i nowy członek rodziny Po 13 latach gry we Włoszech Bartosz Salamon wrócił do macierzystego klubu. Niedługo później świat obiegła informacja, że wraz z żoną spodziewają się drugiego dziecka. Ich pierwszy syn ma na imię Leonardo. Drugi syn Bartosza Salamona urodził 26 września 2022 roku, czyli kilka miesięcy temu. Temu również rodzice nadali typowo włoskie imię, bo chłopczyk nazywa się Alessandro. Dumny ojciec tym, że został ojcem, pochwalił się w mediach społecznościowych. Rozkoszne zdjęcia małego Alessandro wprawiło w zachwyt nie tylko najbliższych Bartosza Salamona. Z życzeniami dla piłkarza polskiej reprezentacji pośpieszyli również koledzy z Lecha Poznań. Nie zabrakło gratulacji od Barry'ego Douglasa, a także od Karola Linettego. CZYTAJ TAKŻE: Salamon z pozytywnym testem na doping. Co z wynikami meczów Lecha i reprezentacji Polski? Reprezentant Polski w dopingowych tarapatach. "Kto mnie zna, ten wie" Salamon wraca do sędziowskiego skandalu. "Nie możemy udawać, że nic się nie stało"