W czwartek zadebiutuje w europejskich pucharach w roli pierwszego trenera - prowadzony przez niego "Kolejorz" zmierzy się z Manchesterem City. Gdy rok temu Bakero debiutował w roli trenera Polonii Warszawa, w pierwszym meczu jego Polonia zmierzyła się w derbach stolicy z Legią, wtedy zdecydowanie mocniejszą. Mecz zakończył się jednak remisem. - Jak zmotywowałem zespół? Nie pamiętam co im wtedy powiedziałem. Przed każdym meczem staram się postępować tak jak wtedy, gdy byłem asystentem Van Gaala czy Ferera w Barcelonie czy Valencii i graliśmy wielkie mecze przeciwko Chelsea, Realowi Madryt czy Milanowi. Wtedy się udawało, ale teraz będzie łatwiej, bo spotkanie z Manchesterem City to coś wyjątkowego. To specjalny mecz dla graczy, będą chcieli zostawić całe serce i pokazać się kibicom. Muszą jednak zagrać inteligentnie - powiedział Bakero. Niedawno minęły 22 lata od spotkania, które przeszło do historii Lecha jako jedno z największych w historii. Chodzi o mecz w Pucharze Zdobywców Pucharów z Barceloną, w której grał wtedy Bakero. Lech zremisował na Camp Nou 1-1, później taki sam wynik padł przy Bułgarskiej. O awansie decydowały rzuty karne - Barcelona wygrała je 5-4, choć to Lech miał piłkę meczową. - Pierwsza rzecz, która przychodzi mi do głowy z tamtego spotkania, to wspaniały doping. Wtedy dopisało nam szczęście, wygraliśmy po karnych - wspominał Bakero. Co Hiszpan wie o "Kolejorzu"? - Jestem w Polsce od roku, znam Lecha, widziałem do wcześniej. Mam więc własną opinię o tej drużynie. Teraz przez 10 dni zagramy cztery bardzo ważne mecze, jutro mamy pierwszy z nich. Chcę więc przekonać drużynę by walczyła od początku do końca - stwierdził Bakero. O poszczególnych zawodnikach się nie wypowiadał. W czwartek nie zagra jednak mocno przeziębiony Joel Tshibamba, dziś nie trenował także Artur Wichniarek. W zajęciach uczestniczył Grzegorz Wojtkowiak, gotowy do gry jest na pewno Bartosz Bosacki. Jakiego przyjęcia spodziewa się Bakero? Zapewne nie będzie ono ciepłe, skoro trzy dni temu podczas meczu z Wisłą kibice Lecha skandowali, że nie chcą Hiszpana jako trenera. - Szanuję opinię kibiców, ale przyjechałem tu aby pracować. Mam nadzieję, że czas powoli będzie leczyć rany, ja będę chciał przekonać kibiców - zapewnił były ofensywny pomocnik Barcelony. Dodał też: - Czasem jak grałem na Camp Nou to też 40 tysięcy ludzi gwizdało przeciwko mnie, więc aż tak się tym nie martwię. Wiem, że tu jest fantastyczna publiczność, to świetny mecz dla zawodników i dla mnie. Przeciwko sobie staną dwaj wybitni piłkarze, a dziś trenerzy - Roberto Mancini i właśnie Bakero. - Grałem przeciwko niemu, to był jeden z najlepszych piłkarzy na świecie w tamtych czasach. Teraz pracuje w Anglii, to inna kultura piłkarska niż we Włoszech. Wymagają od niego szybkiego sukcesu, ale to inteligentny człowiek - oceniał trener Lecha. W czwartek poprowadzi drużynę po zaledwie jednym dniu i jednym treningu. - Najlepszym momentem aby rozpocząć pracę jest lato, w Polsce można też to zrobić zimą, bo wtedy jest martwy sezon. Tyle że mój zawód wymaga, by czasem skorzystać z okazji. Lech do mnie zadzwonił, ja się zgodziłem. Dziękuję poprzedniemu trenerowi, bo się dzisiaj rano ze mną spotkał i przekazał podstawowe informacje. Mam szacunek za to wobec niego. Bakero wymaga, by jego piłkarze walczyli w każdym spotkaniu od pierwszego do ostatniego gwizdka. - Mamy cztery punkty, więc sytuacja jest otwarta. Nasi kolejni rywale mają jednych z najlepszych na świecie napastników. A w polskiej lidze? No cóż, każdy mecz jest teraz kluczowy - zakończył Bakero. Andrzej Grupa, Rafał Walerowski