Do 2010 roku kluby z Azerbejdżanu były wymarzonymi rywalami dla polskich zespołów. Nie było tu wpadek naszych drużyn, jak choćby z przeciwnikami z sąsiedniej Armenii. Aż do czasu, gdy do Krakowa na starcie z Wisłą, przyjechał mało znany Karabach Agdam, prowadzony przez niezbyt doświadczonego trenera Gurbana Gurbanowa. A mimo wszystko był to rywal, który już w poprzedniej edycji zdołał wyeliminować w eliminacjach Ligi Europejskiej mocny wtedy norweski zespół Rosenborg Trondheim. Wisła już wtedy powinna była uważać, raptem osiem dni wcześniej Lech Poznań z trudem wyeliminował w pierwszej rundzie eliminacji Ligi Mistrzów Inter Baku - po remisie 1-1 w dwumeczu i wygranych rzutach karnych w 11. serii. Dwie porażki Wisły Kraków, Karabach Agdam pierwszy raz górą Tymczasem Wisła swoją szansę zepsuła koncertowo. Miała mocny skład, z braćmi Brożkami, Maciejem Żurawskim, Radosławem Sobolewskim czy Patrykiem Małeckim. No i sporo sytuacji w pierwszej połowie, których nie wykorzystała. Rywale zaś, za sprawą wprowadzonego chwilę wcześniej Vüqara Nadirova, zdobyli w 69. minucie bramkę i wygrali 1-0. Mało tego, w końcówce z boiska wyleciał Gordan Bunoza, co wykluczyło go z rewanżu, a w 90. minucie Maciej Żurawski nie wykorzystał rzutu karnego! W Krakowie rozpacz, ale jednak przed rewanżem nie wszystko było stracone. Tyle że w Baku Wisła Henryka Kasperczaka się totalnie skompromitowała w pierwszej połowie. W 35. minucie było już 3-0 dla Azerów, a dwie bramki zdobyte przez Wisłę po przerwie tylko zaciemniają obraz sytuacji. Karabach był dużo lepszym zespołem i zasłużenie awansował. To wtedy pojawiło się określenie "Bach, bach, Karabach", które mocno uderzało w wiślaków. A w kolejnych latach - także w inne polskie drużyny. Piast przegrał po dogrywce, Karabach Agdam prowadzi z Polską 2-0 Trzy lata później pecha w losowaniu miał Piast Gliwice, choć jeszcze wtedy Karabach nie był uznawany za tak solidną markę, jak obecnie. Był to debiut gliwiczan w pucharach i nie wypadł on źle - zabrakło po prostu szczęścia. W Baku w pierwszym spotkaniu Azerowie wygrali 2-1, choć to Piast prowadził 1-0, a dobry dla siebie remis trzymał niemal do samego końca. Przegrał jednak i w rewanżu musiał odrabiać straty. Tamto spotkanie było okazję do debiutu w pucharach także dla Radosława Murawskiego, dziś podstawowego gracza Lecha. W Gliwicach to Azerowie szybko zdobyli bramkę, a później mieli okazję na podwyższenie wyniku. Role się jednak odwróciły, bramki Mateusza Matrasa i Marcina Robaka sprawiły, że w 36. minucie rewanżu był już remis w dwumeczu. Później szanse mieli jedni i drudzy, m. in. Tomasz Podgórski trafił piłką w poprzeczkę, a o awansie zadecydowała dogrywka. W niej gola strzelił Karabach. Michniewicz nie pomógł, Karbach Agdam lepszy od Legii Trzecia część sagi związanej z Polską jest równie bolesna jak ta pierwsza. Legia Warszawa w 2020 roku poczyniła spore inwestycje, ale do Ligi Mistrzów nie awansowała. Pracę stracił Aleksandar Vuković, fazę grupowę Ligi Europy miał mistrzom Polski ratować Czesław Michniewicz. Tyle że nie uratował, choć sytuacja była dobra. O awansie decydował tylko jeden mecz, zaczynała się właśnie druga fala koronawirusowej pandemii. Grano w Warszawie i to Karabach był od początku zespołem znacznie lepszym. Artur Boruc ratował gospodarzy raz za razem, ale w drugiej połowie cudów już nie było. Karabach wygrał przy Łazienkowskiej 3-0, w całym meczu oddał rekordowe 13 celnych strzałów, przy trzech legionistów. Gurbanow cieszył się po raz trzeci, choć jeszcze przed spotkaniem mówił, że trudno drużynie i jemu samemu skupić się na meczu. A wszystko za sprawą aktywnego konfliktu między Armenią i Azerbejdżanem o Górski Karabach. Lech Poznań - przeszkoda nr 4 Karabachu Agdam Na początku lipca Lech Poznań będzie czwartą okazją do powiedzenia "Bach, bach, Karabach". Albo nie będzie, jeśli dojdzie do niespodzianki. Za taką można uznać ewentualny awans Lecha Poznań, który w fazie grupowej Ligi Europejskiej był w 2015 roku i 2020 roku. Zawsze zajmował ostatnie miejsce. A Karabach? Od 2014 w każdej edycji grał w fazie grupowej któregoś pucharów, także w Lidze Mistrzów. Wyrobił sobie niezłą markę na kontynencie. W Baku, gdzie gra swoje mecze, nie wygrywały już Anderlecht Bruksela, Inter Mediolan, Atletico Madryt czy AS Monaco. Tyle że Lech też miał zawsze sposób na rywali z tego kraju. Grał z nimi cztery razy i... zawsze awansował. Jak będzie tym razem?