"Na papierze więcej przemawia za Lechem - osiągnął on niezłe wyniki w ostatnich meczach i ma stabilniejszy skład, niż Legia" - powiedział były piłkarz "Kolejorza", a obecnie trener Wisły Płock, Jarosław Araszkiewicz. Lechici w ostatnich spotkaniach spisują się coraz lepiej. Po zwycięstwie we Wrocławiu nad Śląskiem 2-1, zremisowali w Turynie z Juventusem 3-3 w Lidze Europejskiej, a we wtorek awansowali do 1/8 finału Pucharu Polski, eliminując GKS Tychy 1-0. Legioniści również awansowali do kolejnej rundy (1-0 z Pogonią Szczecin), ale w Ekstraklasie przegrali trzy spotkania z rzędu. Sposób na stołeczny zespół znaleźli kolejno napastnicy PGE/GKS Bełchatów, Ruchu Chorzów i - w ostatniej kolejce - Zagłębia Lubin. "Legia przed sezonem wymieniła więcej niż pół składu. Nowi zawodnicy jednak za bardzo nie wiedzą, co mają robić, gdzie mają biegać i na razie Legia nie za bardzo ma czym straszyć. Nie jest jednak łatwo wkomponować w zespół kilku nowych piłkarzy, pochodzących z różnych krajów i to głównie grających w ofensywie. Trener Maciej Skorża potrzebuje przede wszystkim czasu, pytanie tylko, czy właścicielowi klubu wystarczy cierpliwości. Lech z kolei szukał jednego konkretnego wzmocnienia w ataku. Może nie od razu, ale znalazł piłkarza, który się okazał strzałem w dziesiątkę. Artjoms Rudnevs zdobywa bramki i z 5 metrów, i z 25. A jak trzeba to i głową trafi" - dodał Araszkiewicz, który w latach 80. i 90. reprezentował barwy Lecha z dwuletnią przerwą na służbę wojskową, którą odbył w Warszawie, jako piłkarz... Legii. Doskonale rozumie on zatem specyfikę rywalizacji warszawsko-poznańskiej. "To są zawsze niezwykle prestiżowe mecze, które rozgrywają się nie tylko między piłkarzami i kibicami. Działacze też chcą sobie coś udowodnić, np. który z klubów jest lepiej zorganizowany, który zrobił lepsze transfery. Przyjazd Legii zawsze przyciągał kibiców i wyzwalał dodatkowe emocje. Piłkarzy Lecha na pewno nie trzeba dodatkowo motywować, tym bardziej, że większość z nich gra już kilka lat w Poznaniu i poznała specyfikę tych spotkań. W Legii jest spora grupa nowych zawodników i nie wiem, czy do końca wiedzą, jaki jest ciężar gatunkowy tego meczu" - podsumował Araszkiewicz. Mecz Legii z Lechem rozpocznie się w piątek o godz. 20.00