"Kolejorz" zaimponował w Strovolos - rozgromił lidera cypryjskiej ekstraklasy z Limassol aż 5-0. Widać było, że Lech jest perfekcyjnie przygotowany do tego meczu pod względem taktyki - podaniami za linię obrony rywala co jakiś czas stwarzał zagrożenie. W drugiej połowie, gdy po zmianie w przerwie Apollon zmienił ustawienie, Lech zdominował całkowicie rywala. - Zagraliśmy dziś z mocnym zespołem i nie było proste rozmontowanie tej ich defensywy. Mimo, że byliśmy dobrze przygotowani i zakładaliśmy posyłanie piłek za linię obrony. Fajnie, że po takim podaniu, po tak pięknej akcji padł pierwszy gol. A gdy zdobyliśmy drugą bramkę, to widziałem już, że złapaliśmy luz. Gdy mój zespół złapie zaś luz, to jest naprawdę mocny - mówił Dariusz Żuraw po meczu w rozmowie z red. Grzegorzem Hałasikiem z Radia Poznań. Szkoleniowiec wicemistrza Polski podkreślał rolę pressingu swojej drużyny - Apollon nie mógł znaleźć sposobu na uwolnienie się spod niego. - Takim pressingiem chcemy grać w lidze i w Lidze Europy. Nie chcemy być za to zespołem, który broni się i czeka na kontry. Chcemy dominować grę, prowadzić akcje, tego się uczymy. Nie zawsze wszystko wychodzi, ale te mecze w Lidze Europy pokazują, że idziemy w dobrym kierunku - podkreślił Żuraw. Trener Lecha zgodził się z opinią, że po stracie trzeciej bramki, zdobytej przed upływem godziny gry przez 18-letniego Jakuba Kamińskiego, Apollon całkowicie zgasł. - To świadczy, że mój zespół nie zadowolił się takim prowadzeniem. Nie lubię dziadostwa, więc jeśli mamy przeciwnika, któremu możemy wbić pięć bramek, to wbijmy pięć. A jak więcej, to więcej. Jeśli zaś trzeba wygrać 1-0, to trzeba grać tak, aby wygrać 1-0 i dowieźć wynik. Zawsze jednak będziemy starali się grać tak, by prezentować w miarę ładny futbol i grać do końca. Poznański szkoleniowiec ma już dość twierdzeń, że są jakieś statystyczne bariery, które zmniejszają szanse jego drużyny. - Nikt się nie spodziewał takiego wyniku, ale już w Szwecji słyszałem, że jedziemy na skazanie, bo Lech nie wygrał na wyjeździe ze szwedzkim zespołem. Teraz podobnie z cypryjskim i polskimi klubami. Obawiałem się tego meczu, bo analizując Apollon widziałem, że traci bardzo mało bramek i gra dobrze w defensywie. Tym bardziej, że graliśmy z silnym rywalem, na jego boisku, mając w nogach derby w niedzielę. W zasadzie zostały nam dwa dni: jeden na podróż, drugi na rozruch. To pokazuje, że się dobrze przygotowaliśmy i z optymizmem patrzę w przyszłość. Wiadomo jednak, że to tylko jeden mecz i może się okazać, że do fazy grupowej jednak nie awansujemy - ocenia trener Lecha. W czwartek o godz. 19 lider belgijskiej Jupiler League Royal Charleroi podejmie Partizana Belgrad - z lepszym zespołem z tej pary Lech zagra za tydzień o fazę grupową. Z kim chciałby się zmagać trener Żuraw? - Nie wybiegałem tak daleko w przyszłość, nie analizowałem tak dobrze tych drużyn. Wiem, że obie są mocne, ale jeśli przeszliśmy już trzech rywali, to zrobimy wszystko, by o awans powalczyć także w czwartej rundzie - zapewnił. Andrzej Grupa