Polonia w wielkich bólach przygotowywała się do sezonu. Po zamieszaniu organizacyjnym związanym ze zmianą właściciela klubu i jego niedoszłymi przenosinami do Katowic, piłkarze Piotr Stokowca mieli niewiele czasu aby przygotować się do sezonu. Inauguracja wypadła jednak okazale - Polonia wygrała w Gdańsku z Lechią 3-1. - Pomimo wszystkich zawirowań wydaje się, że wychodzimy na prostą - ocenił przed spotkaniem z Lechem Stokowiec i zapewnił, że jego podopiecznym nie zabraknie zdrowia i zaangażowania. Na dodatek poloniści mają o co grać - za mecz z Lechią dostali już premie, a za wygraną z Lechem mają obiecaną kolejną. - Myślę, że do obecnego składu zostaną dokooptowane jeszcze dwie-trzy osoby. Mam nadzieję, że mieszanka rutyny i młodości to jest to, co powinno w Ekstraklasie zaskoczyć pozytywnie - dodał właściciel Polonii Ireneusz Król. Przeciwko Lechowi nie zagra kontuzjowany Tomasz Hołota, a także Jacek Kiełb. Ten ostatni jest wypożyczony z "Kolejorza" i zdobył w meczu z Lechią gola. Mógłby dziś wystąpić, ale wówczas Polonia musiałaby zapłacić Lechowi dodatkowe sto tysięcy złotych. Niewykluczone jednak, że w kadrze zespołu pojawi się Dimitrije Injac - przez ostatnich kilka sezonów gracz Lecha, który w piątek podpisał kontrakt z "Czarnymi Koszulami". Miejsce Injaca w Lechu zajął Łukasz Trałka - były kapitan... Polonii. On na pewno zagra przeciwko swoim byłym kolegom. W ogóle Lech nie ma teraz problemów kadrowych, a trener Mariusz Rumak wyśle do boju pewnie taką samą jedenastkę, jak ostatnio przeciwko Ruchowi. Problemem poznaniaków jest kiepska postawa na wyjazdach - przy Bułgarskiej Lech wygrał 10 ostatnich spotkań, na boiskach rywali w tym roku tylko jedno (z Legią). - Przyczyna? Jedna - psychika. Przy swojej publiczności gra się nam zdecydowanie lepiej, tak jest chyba w większości klubów. Jeżeli zawodnicy poprzestawiają sobie coś w głowach i zrealizują założenia taktyczne, to zdobędą trzy punkty. Można przekonać piłkarzy, że na wyjeździe mogą wygrać, ale nie zmusić. To tak, jak przed spotkaniem z Ruchem wszyscy mówili, że nie strzelamy bramek. Teraz zawodnicy się przekonali, że w polu karnym wystarczy zachować zimną krew i są efekty - mówi trener poznaniaków. Rumak obejrzał dwa spotkania Polonii - pucharowe z Miedzią Legnica i ligowe w Gdańsku. - Oni wiedzą jak atakować i wiedzą jak się ustawić. Widać, że trener Stokowiec potrafi ustawić ten zespół. W meczu z Lechią Polonia była bardzo dobrze zorganizowana, ale też i wynik im się bardzo dobrze ułożył. Gdy graliśmy z Ruchem, udawało nam się wyciągnąć niektórych piłkarzy rywali ze strefy obronnej. Teraz będzie z tym gorzej, bo Polonia gra w ustawieniu 1-4-4-2, ma dwa zdyscyplinowane bloki czwórkowe, a piłkarze rzadko opuszczają swoje strefy - ocenia Rumak. Jego zdaniem, na każdego znajdzie się jednak jakiś sposób. - Na każdy miecz jest tarcza, a na każdy system przeciwsystem. Nie ma ustawień perfekcyjnych. Mnie ten stadion przy Konwiktorskiej kojarzy się na razie z porażkami, bo tylko tam przegrywałem. Czas wreszcie wygrać - dodaje szkoleniowiec Lecha. Mecz Polonia - Lech rozpocznie się o godz. 18. INTERIA.PL zaprasza na tekstową relację na żywo z tego wydarzenia Andrzej Grupa