Zobacz zapis tekstowej relacji NA ŻYWO z meczu Lech - Legia Tutaj znajdziesz relacje NA ŻYWO w wersji mobilnej Czy to rzeczywiście był szlagier z udziałem dwóch czołowych polskich drużyn? Na pewno cała otoczka z nim związana była na miarę wydarzenia tej klasy. Na boisku wysoki poziom prezentował tylko jeden zespół - Legia. Bohaterem tej drużyny został zaś piłkarz, którego występ był największą niewiadomą: Jakub Wawrzyniak. To on w 10. minucie zagrał daleką piłkę z własnej połowy. Za fatalnie ustawionymi stoperami Lecha znaleźli się Danijel Ljuboja i Jakub Kosecki. Za tym drugim nie pobiegł Luis Henriquez - Kosecki dopadł do piłki i przelobował wychodzącego z bramki Jasmina Buricia. Nim poznaniacy się otrząsnęli, tym razem to Wawrzyniak zbierał gratulacje za piękną akcję. Przebiegł bowiem spory dystans lewą stroną, gdzie w defensywie Lecha po raz kolejny zabrakło Kebby Ceesaya. Znalazł się sam na sam z Buriciem i lekkim strzałem w długi róg zdobył drugiego gola. Lech w tym fragmencie nie istniał na boisku. Legia mogła zdobyć gola numer trzy (Burić obronił techniczny strzał Furmana), a po chwili cztery (Ljuboja spudłował z rzutu wolnego z 17 metrów). Szczytem nieudolności poznańskich obrońców było wybicie piłki przez Huberta Wołąkiewicza w 20. minucie - miał dużo czas, a zagrał wprost pod nogi Ljuboji. Ten z 18 metrów strzelił jednak obok słupka. Strata kontuzjowanego Manuela Arboledy okazała się więc dla poznaniaków tragiczna w skutkach. Legioniści byli zdecydowanie bardziej zdeterminowani, nawet młodzi piłkarze. Sędzia Hubert Siejewicz kilka razy upominał nawet młodych zawodników - Koseckiego czy Furmana, by atakowali piłkę, a nie nogi rywali. Dopiero gdy minęło 20 minut gry, Lech się trochę otrząsnął. Sygnałem do tego był strzał w słupek Ślusarskiego, gdy Kuciak tylko odprowadził piłkę wzrokiem. W 32. minucie kolejny raz w obronie Lecha zabrakło Ceesaya - tym razem wykorzystał to zawodnik z numerem 32 na koszulce, czyli Radović. On przebiegł z kolei dobre 40 metrów, a gdy znalazł się oko w oko z Buriciem, bez problemu go pokonał. Ta bramka dobiła poznaniaków i uciszyła trybuny. Trudno zresztą liczyć na korzystny wynik, jeśli np. Ślusarski w stuprocentowej sytuacji z pięciu metrów strzela pięć nad poprzeczką. Zadowolona z wysokiego prowadzenia Legia mogła się po przerwie cofnąć i na swojej połowie czekać na to, co zrobi Lech. Ten zaczął nawet dość obiecująco, Ubiparip z bliska uderzył prosto w Kuciaka, ale później lepsze sytuacje mieli goście. Najlepszą zmarnował w 70. minucie rezerwowy Michał Kucharczyk, który pięknym zwodem oszukał Henriqueza, ale później przegrał pojedynek z Buriciem. Poznaniacy zdobyli honorowego gola - po akcji Wołąkiewicza i wymianie podań z Linettym, piłkę o poprzeczkę wbił do bramki Ślusarski. Lech atakował do końca, ale kontaktowego gola już nie strzelił. Legia po ośmiu latach odczarowała więc stadion przy Bułgarskiej w Poznaniu i uciekła goniącym ją rywalom w tabeli. A Lech ma wielki problem z obroną - kontuzjowany jest Arboleda, z urazem opuścili plac gry Kamiński i Trałka, a Wołąkiewicz zobaczył czwartą żółtą kartkę. Autor: Andrzej Grupa Lech Poznań - Legia Warszawa 1-3 Sędziował Hubert Siejewicz (Białystok). Żółte kartki: Wołąkiewicz, Trałka, Linetty - Rzeźniczak, Łukasik. Widzów: 40 632. Ekstraklasa - wyniki, strzelcy bramek, składy, tabela