Jesienią 2015 roku Urban został zatrudniony w Lechu w połowie października - dostał zadanie wyciągnięcia z potężnego kryzysu ówczesnego mistrza Polski, który szorował po dnie tabeli ekstraklasy. Z zadania wywiązał się wzorowo - do końca roku "Kolejorz" rozegrał 16 spotkań, z których wygrał 10, a trzy zremisował. Było w tym m.in. historyczne zwycięstwo polskiego klubu we Włoszech w meczu pucharowym (2-1 z Fiorentiną), wygrana na wyjeździe 1-0 z Legią, seria sześciu meczów bez straty gola czy dwukrotne 1-0 w Pucharze Polski z Zagłębiem Lubin. Lech prezentował futbol mocno przynudzający, ale bardzo skuteczny w defensywie - to pozwoliło mu stanąć na nogi. Po okresie przygotowawczym, wiosną, Urban nie potrafił już wykrzesać z tej drużyny nic więcej, a przewidywalna gra w ofensywie sprawiła, że "Kolejorz" nie zdołał awansować do europejskich pucharów. Dziwne było w tej sytuacji przedłużenie wygasającego kontraktu z tym szkoleniowcem, bo wcześniejsze zatrudnienie bezrobotnego wtedy Bjelicy mogło dać dużo lepsze wyniki. I dziś Lech nie musiałby gonić czołówki. Chorwat został trenerem Lecha w ostatnich dniach sierpnia - właśnie minęło sto dni jego pracy przy Bułgarskiej. Jeśli "Kolejorz" wygra dwa ostatnie spotkania z Koroną i Cracovią, bilans drużyny będzie dokładnie taki sam, jaki rok temu miał Urban w okresie od połowy października do końca roku - dziesięć zwycięstw, trzy remisy i trzy porażki. Inny jest jednak styl gry poznaniaków, a efekty widać w ofensywie (dziś bilans bramek to 30-12, wtedy 19-10). Co więc zrobił przez te sto dni Bjelica? Przede wszystkim - sprawił, że piłkarze walczą, potrafią zmieniać tempo gry, pokazują właściwy charakter. Chorwat odbudował całą linię ofensywną, z napastnikami w roli głównej. Marcin Robak zdobył w tym okresie 10 bramek (choć sześć z rzutów karnych), Dawid Kownacki dołożył cztery. W świetnej formie, chyba najlepszej od czasu przyjazdu do Polski, jest Darko Jevtić, do dawnego poziomu wraca Radosław Majewski. Bjelica udowodnił, że Lech może wygrywać i grać efektownie także wtedy, gdy w jego składzie nie ma Szymona Pawłowskiego. Oczywiście nie wszystkie spotkania były efektowne, trudno tak nazwać to zremisowane 0-0 z Arką Gdynia czy ligowe 1-1 z Wisłą Kraków. Ważna była rezygnacja z gry dwójką defensywnych pomocników, bo w tej sytuacji znalazło się miejsca dla Macieja Gajosa. Abdul Tetteh czy Łukasz Trałka, choć przeważnie gra tylko jeden z nich, nie narzekają, a Ghańczyk powiedział nawet, że jemu obecny wariant bardziej odpowiada. Druga ważna sprawa: Urban był dla piłkarzy w dużej mierze kolegą, Bjelica - wymagającym partnerem. Gracze "Kolejorza" podkreślają czasem, że scementował szatnię, w której jest bardzo dobra atmosfera. Na zewnątrz Bjelica nie krytykuje zawodników, nie mówi wszem i wobec, że potrzebuje wzmocnień - bardziej aktywny w tym względzie jest w gabinetach władz klubu. Nawet po słabszych spotkaniach, jak ostatnio w Białymstoku, daje pozytywne sygnały. To wzmacnia zespół. To jednak dopiero wiosna pokaże, czy Bjelica okaże się strzałem w dziesiątkę, czy może powtórzy się "casus Urbana" - dobre kilka miesięcy, a później powrót do przeciętności. Lech musi zakwalifikować się do europejskich pucharów, a wciąż ma dwie szanse - w lidze i Pucharze Polski, w którym musi pokonać w dwumeczu Pogoń Szczecin, a następnie w ewentualnym finale Arkę Gdynia lub Wigry Suwałki. Zobaczymy, jak szkoleniowiec poradzi sobie z przebudową linii obronnej. Z klubem żegna się za trzy tygodnie Paulus Arajuuri, prawdopodobne jest to, że sprzedany zostanie również Tamas Kadar, a i Maciejowi Wiluszowi nikt nie będzie przeszkadzał w zmianie otoczenia. Bjelica już zdradził, że na te dwie pozycje - środek i lewą stronę - ma przygotowanych aż 12 nazwisk. Problemów nie będzie raczej z przygotowaniem fizycznym, gdyż dr Martin Mayer, współpracownik Bjelicy, jest chwalony za swoją pracę i wiedzę. Pozostaje jeszcze jedna kwestia: mecze z czołowymi drużynami w kraju. Nie jest chyba przypadkiem, że wszystkie trzy mecze, które przegrał "Kolejorz" Bjelicy, to starcia z zespołami wyprzedzającymi go w tabeli. Wszystkie po 1-2 - w Gdańsku, Warszawie i Białymstoku. Jeśli chorwacki szkoleniowiec i z tym problemem się upora, wiosna dla kibiców z Poznania będzie radosna. Andrzej Grupa Zobacz wyniki, terminarz i tabelę Lotto Ekstraklasy