Korona z dorobkiem 48 pkt zajmuje piąte miejsce w tabeli, ale jest w grupie zespołów, które walczą nie tylko o udział w europejskich pucharach, ale i mistrzostwo Polski. "Od kilku tygodni powtarzam, że nie zajmuję się +gdybaniem. Wraz z zawodnikami walczymy w każdym meczu o komplet punktów. Teraz nie jest inaczej. Po prostu bardzo chcemy wygrać z Widzewem. Doceniamy rywala, ale tradycyjnie przygotujemy się, by zagrać w swoim stylu i w sposób zaskakujący dla łodzian" - powiedział Ojrzyński. Jak podkreślił, jego obowiązkiem wymyślić skuteczny sposób, by pokonać Widzew. "Tym bardziej, że będziemy osłabieni. Za kartki pauzują Kamil Kuzera i Maciej Korzym, na uraz narzeka Paweł Sobolewski, a Jacek Kiełb po kontuzji dopiero wznowił treningi. Potrzeba nam spokoju i koncentracji, a także dopingu naszych kibiców, którzy są dwunastym zawodnikiem Korony" - dodał. "Jak nam się powiedzie z Widzewem, to w piątek pomyślimy o niedzielnej potyczce z Legią w Warszawie i o ewentualnym najpiękniejszym wydarzeniu w historii klubu, jakiego możemy dokonać" - przyznał. Piłkarzom Korony udziela się nieco atmosfera ligowego finiszu, ale w kalkulacjach i rozważaniach - podobnie jak ich trener - nie chcą brać udziału. "Myślimy tylko o meczu z Widzewem. Musimy się spiąć i pokonać łodzian, co nie będzie wcale łatwe. Dopiero wtedy zaczniemy się zastanawiać nad ostatnim spotkaniem z Legią" - powiedział obrońca Korony Paweł Golański, który czwartkową potyczkę określa mianem "prywatnych derbów" "Grałem kiedyś, ostatnio nawet jesienią, w innym łódzkim klubie - ŁKS. Mecze z Widzewem zawsze były czymś szczególnym. Dziś myślę jednak tylko o Koronie i korzystnym rezultacie w jutrzejszym spotkaniu" - dodał.