Już w piątek Zieliński po raz pierwszy poprowadzi drużynę przeciwko Legii Warszawa, klubowi w którym pracował 15 lat. W poprzednim sezonie Zieliński przejął stołeczny zespół po Dariuszu Wdowczyku. Rozgrywki zakończył na trzecim miejscu w tabeli i został zwolniony. "Ja wciąż nie wiem, kto o tym zdecydował. Wiem, kto za tym stał, kto insynuacjami spowodował, że tak się stało. Żal jedynie, że nikt tych plotek nie weryfikował. A od tamtej pory przy Łazienkowskiej byłem dwukrotnie. Chyba wszyscy powoli zapominany o tym co się stało" - podkreślił Zieliński. Obecny szkoleniowiec Korony odniósł się do słów Wdowczyka, który stwierdził, że popełnił błąd biorąc Zielińskiego na asystenta. "Powinienem zlekceważyć te słowa. Bardzo mnie zabolały. Nasza współpraca nie zależała tylko ode mnie, ale i od Darka. Mi odpowiadała rola asystenta, chciałem z nim współpracować. Jak zdobywaliśmy mistrzostwo wszystko było w porządku. Jeśli idzie, to jego zasługa Jeśli nie, to wszyscy są winni, tylko nie on. Ja nigdy nie wchodziłem w żadne układy, bo się nimi brzydzę. Z zawodnikami rozmawiałem tylko na tematy piłkarskie, a i tak zarzucono mi, że byłem dla nich kumplem" - dodał Zieliński. Przed Zielińskim i jego zespołem niezwykle trudne zadanie. Legia spisuje się w obecnym sezonie znakomicie. Podopieczni Jana Urbana przewodzą w tabeli Orange Ekstraklasy z kompletem zwycięstw. "Wygrać siedem meczów z rzędu to duża sztuka. To, że Legia będzie zwyciężać, można było przewidzieć, bo potencjał tego zespołu był spory. Wyniki na początku pomogły zbudować atmosferę. I oczywiście praca trenera Jana Urbana, jego podejście do piłkarzy i wizja gry, którą wymyślił. Wszystko jest spójne" - ocenił opiekun kieleckiego zespołu. "Przygotowujemy dwa warianty, a który wybierzemy zależy od tego jak trener Urban ustawi swoją drużynę, a wydaje mi się, że tak, jak w Lubinie przeciwko Zagłębiu, gdzie Legia dała pograć rywalowi i skoncentrowała się na szybkich atakach" - mówił Zieliński.