Nawet z rywalem słabszym o dwie klasy można mieć trudności ze strzeleniem goli - taki wniosek nasuwał się po pierwszej połowie spotkania. Kielczanie dążąc szybko na pole karne gości, nie patrzyli gdzie jest bramkarz, a tymczasem Adam Bensz był zaporą, która uniemożliwiła gospodarzom zdobycie więcej niż dwóch bramek. W idealnych sytuacjach, z kilku metrów piłkarze Kolportera Korny trafiali piłką w bramkarza Zagłębia. Gdyby celniej strzelali, mogli uzyskać przynajmniej pięć goli po strzałach Pawła Sobolewskiego, Krzysztofa Gajtkowskiego, Marcina Kaczmarka. W tym okresie gry, goście ani raz nie posłali piłki na bramkę kielczan. W drugiej połowie meczu tylko ogłuszający doping kibiców kieleckiego klubu sprawił, ze pozostali widzowie nie zasnęli na trybunach. Wprawdzie pod bramką sosnowieckiej drużyny kotłowało się, ale bez skutku, czyli goli. Nawet w sytuacji sam na sam z bramkarzem Zagłębia, Gajtkowski z 10 metrów nie potrafił posłać piłki do siatki, za to trafił w Bensza. Goście pierwszy strzał na bramkę oddali w 62 min, a Wojciecha Kowalewskiego próbował zaskoczyć Krzysztof Bodziony. Kolporter Korona Kielce - Zagłębie Sosnowiec 2:0 (2:0) Bramki: Mariusz Zganiacz (11.),Marcin Robak (33.). Kolporter Korona: Wojciech Kowalewski - Piotr Celeban, Marcin Drzymont, Andrius Skerla, Robert Bednarek - Paweł Sobolewski (64. Tomasz Nowak), Cezary Wilk, Mariusz Zganiacz, Marcin Kaczmarek - Krzysztof Gajtkowski (75. Paweł Sasin), Marcin Robak. Zagłębie Sosnowiec: Adam Bensz - Rafał Berliński, Wojciech Białek, Adrian Marek, Marcin Komorowski - Konrad Tomsia (46. Krzysztof Bodziony), Michał Skórski (46. Paweł Cygnar), Tomasz Łuczywek, Bartłomiej Chwalibogowski (81. Tomasz Szatan) - Marcin Folc, Patryk Małecki. Sędzia: Hubert Siejewicz (Białystok). Żółte kartki: Piotr Celeban - Krzysztof Bodziony. Widzów 7422.