- Gratuluję rywalom, bo wygrali dziś zasłużenie. Mieli klarowne sytuacje, a nam za każdym razem czegoś brakowało. Co prawda przy stanie 0-0 mieliśmy sytuację i gdybyśmy wtedy zdobyli gola, to być może mielibyśmy w sercach więcej woli walki... - oceniał na gorąco szkoleniowiec Korony. Beniaminek bramkę stracił po samobójczym trafieniu obrońcy Grzegorza Szymusika, a kropkę nad "i" w doliczony czasie gry postawił pomocnik Cracovii Hebo Rasmussen. Armagedon przed meczem w Krakowie. Spotkanie opóźnione! - Niestety, często narażaliśmy się na kontry po naszych niewymuszonych stratach i dawaliśmy przeciwnikowi sporo prezentów. Grając w Ekstraklasie musisz się liczyć z tym, że takie błędy rywal będzie wykorzystywał. Cracovia nabierała pewności siebie, także dzięki trybunom, które dobrze reagowały - podkreślał Ojrzyński. - Potem zmieniliśmy ustawienie, bo fragmentami nie zachowaliśmy się tak, jakbyśmy sobie tego życzyli. Początek nie był zły, ale potem popełnialiśmy za dużo błędów i nawet, gdy byliśmy blisko pola karnego, to niedokładne podania sprawiały, że narażaliśmy się na kontry. W końcówce próbowaliśmy pójść na całość, ale przeciwnicy zadali nam ostateczną kontrę - dodał trener Korony. Cracovia - Korona. Ojrzyński: Będziemy dokonywali zmian Podczas pomeczowej konferencji prasowej szkoleniowiec Korony został zapytany, dlaczego jego zespół popełnił tak dużo błędów. Popis Cracovii! Mocne słowa właściciela klubu - Nazwijmy to dyspozycją dnia, tak będzie najłatwiej... Popełniliśmy wiele szkolnych pomyłek i będziemy wyciągać z tego wnioski, rozmawiać z zawodnikami oraz dokonywać zmian. Jeśli nadal będziemy popełniać takie błędy, to nie mamy czego szukać w Ekstraklasie. Pewne rzeczy musimy wykonywać lepiej, bo tym razem byliśmy po prostu słabsi - przyznał Ojrzyński. Po dwóch kolejkach Korona ma jeden punkt, dzięki remisowi z Legią Warszawa (1-1). W następnej kolejce beniaminek z Kielc podejmuje Śląsk Wrocław. PJ