Ekstraklasa - sprawdź terminarz! Odejście Hiszpana z kieleckiego klubu od początku było bardzo dziwne. Z lakonicznych komunikatów wynikało, że napastnik odszedł bo... przyszedł na trening w klapkach. Miguel Palanca postanowił jednak przeciąć spekulacje i ujawnić kulisy swojego odejścia z Korony, gdzie latem doszło do zmiany właściciela, dyrektora sportowego oraz trenera. Hiszpan wyjaśnił, że na trening spóźnił się raz (otrzymał zarzut regularnego spóźniania się na zajęcia), bo nie zakomunikowano mu tego w zrozumiałym dla niego języku. - Zszedłem w klapkach, podobnie jak 5-6 innych graczy. Miałem wielu trenerów, nikomu klapki nie przeszkadzały, latem zmęczona treningami noga lepiej się w nich czuje. Podszedł do mnie kapitan i powiedział, że trener kazał mi przebrać buty. Powiedziałem Ok., następnego razu zejdę w normalnym obuwiu. Zaczynałem już jeść, kiedy Lettieri zaczął na mnie krzyczeć. Ale tak ostro, bez żadnego szacunku - mówił Palanca dla "Super Expressu" o słynnych już klapkach. Napastnik twierdził także, iż w Kielcach kazano mu trenować po zakończeniu sezonu i zakazano wyjazdu na urlop do Hiszpanii. - Ostatecznie musiałem zrezygnować z ostatniej pensji i moich bonusów za wywalczenie piątego miejsca. Powiedzieli mojemu agentowi, że jeśli nie odpuszczę tych pieniędzy, to następny sezon spędzę w lesie, ćwicząc tam o 5 rano. Podpisałem, nie było wyboru - stwierdził w wywiadzie dla "SE". Palanca ocenił też nowego szkoleniowca, stwierdzając, iż "nie wróży mu sukcesów w Polsce". 29-letni Hiszpan w poprzednim sezonie rozegrał 33 mecze w Koronie, w których zdobył sześć bramek. Jeśli wierzyć plotkom, pozyskaniem zawodnika interesuje się Jagiellonia Białystok oraz kluby z Cypru.