Marcin Robak w trzech ostatnich meczach strzelił pięć goli! Wygląda na to, że Korona ma nowego Grzegorza Piechnę. "Kiełbasa" broniąc barw kieleckiego klubu był królem strzelców polskiej ekstraklasy. Kielczanie do meczu podchodzili w roli faworytów i było to widoczne od początkowych minut spotkania. Gościom z Bytomia udało się jednak w trakcie pierwszego kwadransu przeprowadzić dwie składne akcje, gdy strzelali Marcin Radzewicz i Artur Rozmus. W obu przypadkach Maciej Mielcarz zachował się jednak nienagannie. W szeregach gospodarzy bardzo aktywny był Edi Andradina, ale grał nieskutecznie. Drogę do bramki rywali ponownie z dużą łatwością znajdował jednak Marcin Robak. W 29. minucie skorzystał ze świetnego podania Ediego i świetnym strzałem nie dał szans bramkarzowi. Chwilę później gospodarze mieli szansę na podwyższenie wyniku, bowiem na sytuację sam na sam z Grzegorzem Żmiją wyszedł Edi, ale trafił prosto w niego. To była właściwie ostatnia dobra okazja w pierwszej odsłonie spotkania. Druga połowa dla kieleckiego zespołu rozpoczęła się znakomicie. W 51. minucie w polu karnym piłkę otrzymał niepilnowany Paweł Sasin, chwilę wahał się przed uderzeniem, ale w końcu strzelił nie do obrony. Radość miejscowych kibiców jeszcze nie ustała, gdy w 53. minucie kolejnego gola zdobył Robak. Tym razem "nowy" egzekutor Korony przeprowadził znakomitą indywidualną akcję, zakończoną płaskim uderzeniem. A ten sam zawodnik mógł zdobyć hattricka, lecz kilka minut później nie wykorzystał dogodnej okazji. W 65. minucie rywale mieli szansę zdobyć honorowego gola, ale potężny strzał Artura Rozmusa z 30. metrów zatrzymał się na poprzeczce. Za to w 73. minucie kielczanie do siatki rywali trafili po raz ostatni. Ładnie do akcji włączył się Marcin Kuś, który wpadł z piłką w pole karne i pokonał bezradnego tego dnia Żmiję. - Ostatniego gola strzeliłem kilka lat temu, grając jeszcze w barwach Polonii Warszawa. Bramka cieszy również dlatego, że jutro obchodzę 26 urodziny i sprawiłem sobie z tego powodu fajny prezent - śmiał się po meczu Kuś. Rywali piątym trafieniem mógł dobić jeszcze zmiennik Jakub Zabłocki, ale minimalnie przestrzelił. Powiedzieli po meczu: Dariusz Fornalak: Korona wygrała zasłużenie i mogę tylko złożyć rywalom gratulację. Mój zespół w pierwszej połowie nawiązał walkę i mogliśmy coś ugrać. W drugiej dominowali już tylko gospodarze. Jacek Zieliński: Wszyscy możemy być zadowoleni z tego meczu - kibice, piłkarze, ale również trenerzy. Zdobyliśmy 4 bramki, a dorobek mogliśmy jeszcze zwiększyć. W grze było jednak jeszcze kilka negatywów. Przez pierwsze 15 minut graliśmy nerwowo i daliśmy rywalom szansę na zdobycie dwóch goli. To taki mały minusik meczu, ale oczywiście plusów było dużo więcej. Tomasz Porębski, Kielce Ciekawe widowisko, przynajmniej w drugiej połowie, stworzyli piłkarze Widzewa Łódź i Ruchu Chorzów. Łodzianie prowadzili już 2:0, ale finisz "Niebieskich" był imponujący. Ruch doprowadził do remisu i z gorącego terenu w Łodzi wywiózł cenny punkt. A widzewiacy w dalszym ciągu czekają na pierwsze zwycięstwo w tym sezonie. W ekipie prowadzonej przez Michała Probierza zadebiutował Grzegorz Piechna. "Kiełbasa" niczym szczególnym się nie wyróżnił, a w sędziowskim protokole zapisał się otrzymując żółtą kartkę. *** Gorące spięcia pod bramką! Najciekawsze sytuacje! Kontrowersje Orange Ekstraklasy! Tylko u nas! Zobacz Magazyn Ligowy. Skróty meczów możesz obejrzeć na naszych stronach, możesz też ściągnąć na telefon komórkowy!