Po udanym wznowieniu rozgrywek w Płocku (4-1), dwa kolejne spotkania były już zdecydowanie mniej udane dla Korony. Kielczanie w spotkaniach z Piastem (1-2) i Zagłębiem (1-1), mimo że w obydwu strzelali pierwsi bramkę, zdobyli tylko jeden punkt. "Wiemy w jakiej jesteśmy sytuacji, w każdym meczu potrzebujmy punktów. Jednak nasza gra mogła się podobać i uważam, że zasługiwaliśmy na więcej. Jest w nas taka sportowa złość, ale tego co za nami już nie zmienimy. Skupiamy się na spotkaniach, które nas czekają. Zrobimy wszystko, aby w tych następnych meczach tych punktów już nie tracić" - powiedział Spychała. "Zawodnicy w podświadomości cofają się i próbują bronić wyniku. To jest nasz błąd. Wtedy przestajemy prowadzić grę i niepotrzebnie biegamy za piłką. Muszę z zawodnikami porozmawiać, bo cały czas o tym mówimy, dążymy do poprawy tego, a jednak stare grzechy znowu się nam przydarzyły" - dodał trener Maciej Bartoszek. Teraz przed kielecką drużyną spotkanie z Lechem, który już zapewnił sobie miejsce w pierwszej ósemce. W ostatniej kolejce podopieczni trenera Dariusza Żurawia zaprezentowali się z bardzo dobrej strony, wysoko pokonując Pogoń Szczecin (4-0). "Zespół z Poznania już w wielu spotkaniach pokazał, że ma spory potencjał w ofensywie. Ale my też mamy swoje atuty. Uważam, że jesteśmy w stanie przeciwstawić się Lechowi. W ostatnich meczach chwalono nas za grę, teraz mam nadzieję, że do tych pochwał dorzucimy zwycięstwo. Zrobimy wszystko, aby trzy punkty zostały w Kielcach" - zapewnił prawy obrońca Korony, dla którego pojedynek z poznaniakami ma dodatkowy smaczek. Zawodnik w zespołach juniorskich Lecha i w jego drugiej drużynie spędził w sumie osiem lat.