Kliknij, by przejść do zapisu relacji na żywo z meczu Korona Kielce - Śląsk Wrocław Zapis relacji na żywo na urządzenia mobilne z meczu Korona - Śląsk W poniedziałkowym meczu Ekstraklasy kończącym 4. kolejkę spotkały się drużyny z takim samym bilansem: wygranej, remisu i przegranej w trzech spotkaniach. Pojedynek nie miał wyraźnego faworyta, dlatego można było spodziewać się każdego scenariusza. Trener Tadeusz Pawłowski dokonał kilku roszad w wyjściowym składzie, dając zagrać od początku m.in. Danielowi Łuczakowi, Mateuszowi Radeckiemu i Marcinowi Robakowi. To właśnie przywrócenie do składu środkowego napastnika dość szybko się opłaciło. Już w 10. minucie koszmarny błąd popełnił bramkarz Korony Matthias Hamrol, któremu piłka odskoczyła przy przyjęciu tak daleko, że Robak bez problemu wyprzedził niemieckiego golkipera i strzelił do pustej bramki na 1-0. Korona wyrównała już dziesięć minut później, gdy pechowo strzał Zlatko Janjicia zablokował ręką Piotr Celeban. Sędzia początkowo podyktował rzut rożny, ale po obejrzeniu powtórek zmienił decyzję na "jedenastkę". Do piłki podszedł Elia Soriano i bardzo precyzyjnym strzałem pokonał Jakuba Słowika. Bramkarz Śląska "wyczuł" intencje strzelca, ale uderzenie było poza jego zasięgiem. Gospodarze cieszyli się z wyjścia na prowadzenie tuż przed końcem pierwszej połowy, ale jak się okazało zbyt wcześnie. Co prawda Soriano wykorzystał błąd Mariusza Pawelca i trafił do bramki między nogami Słowika, lecz znowu zainterweniował system VAR. Powtórki pokazały, że napastnik Korony w momencie podania był na spalonym. Letnia pogoda chyba uśpiła piłkarzy, bowiem druga połowa rozgrywana była w bardzo sennym tempie, a okazji było jak na lekarstwo. Piłkarze grali, jakby chcieli potwierdzić słowa Franka de Boera, który w przerwie meczu na antenie Eurosportu bez skrupułów stwierdził, że poziom meczu ocenia jako kiepski. Ciśnienie kibicom mogło się podnieść jedynie wtedy, gdy kontuzji nabawił się Soriano i musiał zostać zmieniony. Kielczanie z pewnością mają nadzieję, że to nic poważnego, bowiem w razie jego absencji Korona zostanie z jednym napastnikiem, Maciejem Górskim, który zmienił Soriano. Delikatną przewagę optyczną miał Śląsk, ale to Korona dziesięć minut przed końcem wreszcie wyszła na prowadzenie. Akcję przeprowadzili dwaj zmiennicy - Łukasz Kosakiewicz oraz Górski, kiedy to drugi z nich wykorzystał świetne dośrodkowanie pierwszego. Błąd w tej sytuacji popełnił Słowik, który niepotrzebnie wyszedł z bramki, czym ułatwił sprawę napastnikowi. Mecz nie zachwycił, ale kibice Korony, którzy wybrali się na to spotkanie narzekać z pewnością nie będą. Ich klub dopisał ważne trzy punkty w ligowej tabeli, co dało mu awans na piąte miejsce. Śląsk jest dziesiąty. Wojciech Górski Korona Kielce - Śląsk Wrocław 2-1 (1-1) Bramki: 0-1 Robak (10.), 1-1 Soriano (20. - z rzutu karnego), 2-1 Górski (81.). Żółta kartka - Korona Kielce: Maciej Górski. Śląsk Wrocław: Piotr Celeban, Augusto, Mariusz Pawelec, Kamil Dankowski. Sędzia: Krzysztof Jakubik (Siedlce). Widzów: 7 243. Korona Kielce: Matthias Hamrol - Bartosz Rymaniak, Adnan Kovacevic, Elhadji Pape Diaw, Ken Kallaste - Michael Gardawski (59. Felicio Brown Forbes), Oliver Petrak (78. Łukasz Kosakiewicz), Jakub Żubrowski, Zlatko Janjic, Ivan Jukic - Elia Soriano (66. Maciej Górski). Śląsk Wrocław: Jakub Słowik - Mariusz Pawelec (65. Kamil Dankowski), Piotr Celeban, Wojciech Golla, Mateusz Cholewiak - Mateusz Radecki (85. Arkadiusz Piech), Maciej Pałaszewski, Augusto, Farshad Ahmadzadeh, Daniel Łuczak (46. Damian Gąska) - Marcin Robak. Po meczu Korona Kielce - Śląsk Wrocław 2:1 powiedzieli: Gino Lettieri (trener Korony Kielce): "Na pewno ten mecz nie wyglądał tak, jak wyobrażam sobie piłkę nożną. Ważne, że drużyna walczyła do końca i wierzyła w to zwycięstwo. Z jednej strony dobrze, że nie dopuszczaliśmy przeciwnika do sytuacji bramkowych, z drugiej strony za mało graliśmy ofensywnie. Myślimy, że kluczowa była zmiana Górskiego, zmieniliśmy też taktykę, otworzyliśmy skrzydła i tak zdobyliśmy drugą bramkę. Nie był to żaden wyjątkowy, dobry mecz, ale walczyliśmy, zdobyliśmy trzy punkty. W przyszłości trzeba natomiast lepiej zagrać w piłkę". Tadeusz Pawłowski (trener Śląska Wrocław): "Pierwszą połowę troszeczkę graliśmy tak, jak Korona chciała, czyli było dużo walki, mało gry. W drugiej połowie z naszej strony wyglądało to dużo lepiej, potrafiliśmy utrzymać się przy piłce, grać nią i dochodzić do sytuacji bramkowych. Na pewno boli nas strata punktów, bo wszyscy nas chwalą, ale z tego nie ma punktów. Dalej musimy pracować nad skutecznością i tym, żeby nie tracić tak głupich bramek jak w drugiej połowie. Zespół jest w trakcie budowy, niedoświadczony, doszło wielu chłopców. Myślę, że powinno to wyglądać jeszcze lepiej, a przede wszystkim skuteczniej".Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy Ranking Ekstraklasy - sprawdź!