Korona jako ostatni klub piłkarskiej ekstraklasy otrzymała zgodę na treningi grupowe. Dodatkowe badania na obecność koronawirusa wykazały, że wszyscy piłkarze i członkowie sztabu szkoleniowego kieleckiej drużyny są zdrowi. Jak powiedział prezes Krzysztof Zając, powodem zwłoki była awaria w laboratorium, w którym badano próbki. - W klubie nie było nerwowo, bo wszyscy zdajemy sobie sprawę w jakiej jesteśmy sytuacji. Nawet gdyby zdarzyło się coś negatywnego to musielibyśmy to wziąć, przyjąć na klatę i to zaakceptować. Dobrze, że obyło się bez dodatkowych komplikacji. Najważniejsze, że wszyscy zawodnicy są zdrowi - podkreślił prezes Korony, który nie ukrywał, że gdyby badania wykazały u któregoś z zawodników obecność koronawirusa, mogłoby to mocno skomplikować przygotowania drużyny do wznowienia rozgrywek. - Oczywiście, bo tak naprawdę sami nie wiedzieliśmy, i nie wiem, czy inne drużyny też zdawały sobie sprawę, czy wiedziałyby, jak postępować w takiej sytuacji. Dlatego ta niepewność w klubie była. Tym bardziej, że z powodu awarii laboratorium te wyniki dostaliśmy 24 godziny później - zaznaczył Zając.