<a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/korona-kielce-arka-gdynia,5332" target="_blank">Kliknij, by przejść do zapisu relacji na żywo z meczu Korona Kielce - Arka Gdynia</a> <a href="http://m.interia.pl/na-zywo/relacja/korona-kielce-arka-gdynia,id,5332" target="_blank">Zapis relacji na żywo na urządzenia mobilne z meczu Korona - Arka</a> Na Kolporter Arenę w Kielcach przyjechało dwóch piłkarzy, którzy niedawno grali w zespole Korony, czyli Nabil Aankour i Goran Cvijanović. Przeszłość w zespole gospodarzy miał także Michał Janota, obecnie kluczowy piłkarz gdynian, którego niepokorny charakter okiełznał trener Zbigniew Smółka z korzyścią dla piłkarza i zespołu. Wszyscy oni zaczęli spotkanie od pierwszej minuty. Trener "Koroniarzy" Gino Lettieri odpowiedział dwiema zmianami w stosunku do poprzedniego meczu i w wyjściowym składzie wybiegli Oliver Petrak i Elia Soriano, zajmując miejsce Mateusza Możdżenia i Macieja Górskiego. Początek meczu nie był wielkim spotkaniem, oba zespoły grały uważnie za cenę przyjemnego dla oka widowiska. Właściwie mogła podobać się szybka akcja Aleksandara Kolewa z Rafałem Siemaszką, ale podłączający się lewym skrzydłem obrońca Adam Marciniak dał się złapać na pozycji spalonej. Pierwszy kwadrans upłynął pod znakiem minimalnej przewagi piłkarzy gospodarzy. Wtem po chwili, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, dwukrotnie zakotłowało się pod bramką Arki. Najpierw doskonałą sytuację zmarnował Łukasz Kosakiewicz, który po podaniu Jakuba Żubrowskiego z kilku metrów oddał strzał z powietrza, ale doskonałą paradą przy słupku popisał się Pavels Steinbors. Po kilku sekundach wybornej szansy nie zmarnował Soriano i z najbliższej odległości wpakował piłkę do siatki. Tym razem Steinbors popełnił spory błąd, bo strzał z dystansu Żubrowskiego sparował wprost po nogi napastnika gospodarzy. Nieco usprawiedliwia go fakt, że był zasłonięty przez gąszcz nóg piłkarzy obu zespołów, co mogło utrudnić udaną interwencję. Gol Soriano okazał się być setną bramką w tym sezonie Lotto Ekstraklasy. W kolejnej akcji Korony było niemal wszystko, ale zabrakło najważniejszego, czyli ostatniego podania. Ivan Jukić podał do Michaela Gardawskiego, a ten bez przyjęcia zacentrował w pole karne. Zagrał jednak zbyt wysoko i niepilnowany Soriano nie był w stanie sięgnąć piłki. Arka prosiła się o drugiego gola, jak w 30 minucie, gdy po rzucie z autu straciła piłkę na swojej połowie. Futbolówka trafiła pod nogę Gardawskiego, który zza pola karnego oddał bardzo mocny strzał, lecz nie trafił w światło bramki. Po pół godzinie gry Arka zmusiła Matthiasa Hamrola do interwencji. Techniczny strzał lewą nogą zza pola karnego oddał Damian Zbozień, ale golkiper gospodarzy, choć ustawiony kilka metrów przed linią bramkową, ładną interwencją jedną ręką wybił piłkę. W 38.min niewiele zabrakło, by Soriano poszukał swojego drugiego gola, ale doskonałym wślizgiem na skraju pola karnego powstrzymał go Frederik Helstrup, czysto wybijając piłkę. W tej sytuacji nie było mowy o przewinieniu. - Brakuje nam utrzymania piłki, jestem przekonany, że zagramy lepiej w drugiej połowie - mówił w przerwie meczu Zbozień, w krótkiej rozmowie wprost z murawy z reporterką Canal+ Sport. Obrońca nie rzucał słów na wiatr, bowiem bardzo szybko, już po sześciu minutach, Arka mogła, a wręcz powinna doprowadzić do remisu i podtrzymać statystykę, że w tym sezonie wszystkie swoje bramki zdobywa w drugich połowach. Z prawego skrzydła Aankour wbiegł w pole karne i będąc bez krycia nie zdecydował się na strzał, tylko wybrał podanie do Siemaszki, którego od trącenia piłki odcięli obrońcy. Korona też nie pozostawała dłużna, ale zrewanżowała się zmarnowaną równie doskonałą okazją. Z prawej strony na piąty metr świetnie podał Bartosz Rymaniak, a Soriano zamiast umieścić piłkę w siatce, nie dając szans bramkarzowi, fatalnie przestrzelił. Obraz gry nie ulegał zmianie, optycznie przewaga nadal należała do podopiecznych Lettieriego i w 65. minucie było 2-0. Świetną pracę w akcji bramkowej wykonał Jukić, który zdobył kilkanaście metrów terenu po podaniu ze środka pola. Finalizując zdecydował się na strzał zza zasłony, przy okazji zakładając "siatkę" Luce Mariciowi. Steinbors zdołał odbić piłkę, ale sparował ją tak niefortunnie, że nabiegający Zlatko Janjić miał przed sobą pustą bramkę i nie mógł tego zmarnować. Niespełna kwadrans przed końcem Arka dostała drugie życie po potężnym zderzeniu w polu karnym. Petrak nieprzepisowo powstrzymywał Helstrupa, zresztą sam nabawił się urazu żeber, ale przede wszystkim we własnej "16" poturbował Duńczyka i sędzia Marciniak odgwizdał rzut karny. Do piłki podszedł Zbozień i pewnym strzałem nie dał szans Hamrolowi, całkowicie zmylając bramkarza. Gospodarze, w doliczonym czasie gry, mogli dobić Arkę. Mateusz Możdżeń już widział piłkę w siatce przy słupku, ale z interwencją zdążył Steinbors i wybił na rzut rożny. W odpowiedzi na potężny strzał z dystansu zdecydował się Kolew, ale piłka poleciała około metra nad poprzeczką, a napastnik gdynian mógł tylko złapać się za głowę. AG Korona Kielce - Arka Gdynia 2-1 (1-0) Bramki: 1-0 Elia Soriano (16.), 2-0 Zlatko Janjić (65.), 2-1 Damian Zbozień (78.-karny). Korona Kielce: Matthias Hamrol - Bartosz Rymaniak, Adnan Kovacević, Elhadji Pape Diaw, Łukasz Kosakiewicz - Michael Gardawski, Oliver Petrak, Jakub Żubrowski, Zlatko Janjić (72. Mateusz Możdżeń), Ivan Jukić (66. Matej Puczko) - Elia Soriano (57. Maciej Górski). Arka Gdynia: Pavels Steinbors - Damian Zbozień, Luka Marić, Frederik Helstrup, Adam Marciniak - Goran Cvijanović (57. Luka Zarandia), Dawid Sołdecki (57. Andrij Bogdanow), Michał Janota - Rafał Siemaszko (73. Maciej Jankowski), Aleksandar Kolew, Nabil Aankour. Żółte kartki: Adnan Kovacević, Matthias Hamrol - Goran Cvijanović, Michał Janota, Luka Marić. Sędzia: Szymon Marciniak (Płock). Widzów: 7 534. <a href="https://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Ekstraklasa: wyniki, tabela, terminarz, strzelcy</a> <a href="https://eurosport.interia.pl/pilka-nozna/ekstraklasa/ranking?sId=113&gwId=61594&posId=&sort=0" target="_blank">Ranking Ekstraklasy - sprawdź!</a>