Puchar Polski - zobacz wyniki, strzelców, składy i terminarz Kielczanie prowadzili już 2-0 po golach Niki Kaczarawy, ale dziesięć minut przed końcem stracili gola, który w perspektywie rewanżu w Gdyni (17 kwietnia) znacząco zwiększył szanse Arki. - Właściwie mam tylko jedno zdanie do powiedzenia - jestem trochę zawiedziony postawą zespołu. Taką bramkę, jaką straciliśmy, to nie traci się w Niemczech w okręgówce - powiedział Gino Lettieri. Korona straciła bramkę po kiksie Radka Dejmka, któremu piłka przeleciała pod stopą. Później akcję Luki Zarandii mógł rozbić jeszcze Adnan Kovaczević, ale dał sobie założyć "siatkę". - Jesteśmy w połowie drogi, po pierwszej połowie, drugą gramy w Gdyni. Wynik 0-2, a 1-2 to kolosalna różnica i ta bramka dała nam dużo więcej optymizmu. Czekamy, 17 kwietnia się sprawa rozstrzygnie - podkreślił Leszek Ojrzyński, trener Arki. - Wiedzieliśmy, że po stałych fragmentach gry przeciwnicy będą górować nad nami, bo warunków fizycznych nie oszukasz. Pierwsza bramka padła po stałym fragmencie, groźnie było też w ostatniej akcji, kiedy niepotrzebnie sprowokowaliśmy rzut wolny i mogło być dużo gorzej dla nas - dodał.