W teorii dla ekstraklasy lepsza byłaby wygrana Korony, która ma stadion z prawdziwego zdarzenia i sporą rzeszę kibiców. Gdyby to jednak Chrobry awansował, to zespół z Głogowa u siebie nie może grać, bo obiekt nie spełnia wymogów licencyjnych (klub zgłosił Grodzisk Wielkopolski). A w pierwszej lidze na mecze chodziło średnio sześćset osób. Chrobry napisze nową historię? Piłka nożna to jednak taka gra, że takie rzeczy nie decydują, a niespodzianki zdarzają się dużo częściej niż w innych dyscyplinach. A takie historie, jak pierwszy w historii awans Chrobrego do ekstraklasy, to sól tego sportu. Na papierze faworytem była Korona, ale musiała to udowodnić na boisku. Leszek Ojrzyński, trener Korony w porównaniu do półfinału barażów zrobił tylko jedną zmianę w podstawowym składzie. W miejsce Jacka Kiełba był Jewgienij Szykawka. Ivan Djurdjević, szkoleniowiec Chrobrego w ogóle nie zrobił zmian. Komplet za Koroną Piłkarze Korony mogli liczyć na doping niemal całego stadionu. Pusty był jedynie sektor znajdujący się pod trybuną dla sympatyków gości. Około 15 tysięcy kibiców liczyło, że zobaczy na żywo powrót kielczan do ekstraklasy. Pierwszy kwadrans to lepsza gra gości, choć częściej piłkę mieli rywale. Kilka razy groźnie zaatakowali, postraszyli kielczan ze stałych fragmentów, ale groźnych strzałów nie było. VAR przerwał na chwilę świętowanie W 18 minucie to jednak stadion Korony eksplodował z radości. Mateusz Bochnak dał się ograć, dokładnie dośrodkował z lewej strony Roberto Corral, a Adam Frączczak głową trafił na 1:0. Wtedy emocje ostudził asystent sędziego, który zasygnalizował pozycję spaloną podającego. Po dłuższym momencie niepewności i wideoweryfikacji okazało się jednak, że arbiter liniowy się pomylił i gospodarze mogli wrócić do świętowania gola. Dwa błędy Szpakowskiego, Chrobry prowadzi Korona natychmiast się cofnęła i ustawiła obronne zasieki. Chrobry próbował się przez nie przebić i ale gdy to się udało, dobry strzał Michała Rzuchowskiego na rzut rożny wybił Konrad Forenc. Goście nie poddawali się i nastąpiły dwie minuty, które wstrząsnęły kielczanami. Dwa błędy Marcina Szpakowskiego zakończyły bramkami dla głogowian. Najpierw naciskany przez Marcela Ziemanna stracił piłkę na linii pola karnego, ta trafiła pod nogi Mikołaja Lebedyńskiego, który zachował zimną krew, ograł rywala i wyrównał. Korona zdążyła rozpocząć od środka, Szpakowski po chwili niepotrzebnie wdał się w drybling. Stracił piłkę, a Rzuchowski zza pola karnego pokonał Forenca. Szok w Kielcach. Korona nie potrafiła się otrząsnąć i to Chrobry nadal przeważał, ale do przerwy kolejnego gola już nie zdobył. Korona odrabia straty Tuż po zmianie stron gospodarze szybko mieli niezłą okazję - z około 20 metrów Frączczak kopnął z rzutu wolnego jednak nad bramką. Po chwili napastnik miał jeszcze lepszą sytuacją - wyskoczył na linii pola bramkowego, ale uderzył głową niecelnie. Korona coraz mocniej przeważała - strzał Jacka Podgórskiego złapał jednak Rafał Leszczyński. Podobnie było z uderzeniem Szykawki. Kolejna okazja - tym razem Piotr Malarczyk główkuje centymetry od bramki. W 62. minucie interwencję Michała Ilkowa-Gołąba w polu karnym sędzia, po konsultacji VAR, uznał za kopnięcie rywala. Frączczak, nie bez problemów, ale pokonał bramkarza. Dogrywka w Kielcach Od tej pory gra nieco się wyrównała, ale dogodnych okazji długo nie było. Dopiero w 83. minucie Jacek Kiełb kopnął z 25 metrów w poprzeczkę, piłkę do siaki dobił Frączczak, ale był na pozycji spalonej. Sędzia zarządził więc dogrywkę. W dodatkowym czasie groźnie strzelił Luka Zarandia, ale Leszczyński z trudem opanował piłkę. W odpowiedzi w świetnej sytuacji był Dominik Piła, ale został zablokowany. W dogrywce lepiej grał Chrobry, ale kluczową kontrą wyprowadziła Korona. Prawą stroną popędził Jakub Łukowski, podał w pole karne, a Jacek Kiełb sprawił, że stadion w Kielcach oszalał. Po zakończeniu meczu kibice nie wytrzymali i tłumnie wbiegli na murawę. Korona poprzednio w Ekstraklasie występowała w sezonie 2019/20. Korona Kielce - Chrobry Głogów 3-2 (2-2, 1-2) po dogrywce Bramki: Frączczak (18., 64., karny), Kiełb (119.) - Lebedyński (38.), Rzuchowski (39.). Korona: Forenc - Danek, Malarczyk, Petrow, Corral - Podgórski (106. Łukowski), Szpakowski (46. Sewerzyński), Takac (68. Oliveira), Frączczak, Błanik (68. Kiełb) - Szykawka (81. Zarandia). Chrobry: Leszczyński - Ilków-Gołąb, Michalec, Bougaidis, Ziemann - Bochnak (84. Tupaj), Mandrysz, Kolenc (78. Machaj), Rzuchowski, Piła - Lebedyński (106. van der Heijden). Żółte kartki: Takac, Corral, Malarczyk, Petrow, Kiełb - Lebedyński, Michalec, Ilków-Gołąb, Piła, Van der Heijden. Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).