Co? Gdzie? Kiedy? Bądź na bieżąco i sprawdź Sportowy Kalendarz! Jak się okazuje, na finiszu rozgrywek Korona rozdaje karty w grze o utrzymanie. W piątek kielczanie zremisowali ze zdegradowanym już Podbeskidziem, wczoraj zadowolili się podziałem punktów w starciu z Górnikiem. Ostatnią porażkę w lidze Korona zanotowała 27 lutego. Drużyna trenera Brosza przegrała wtedy 2-3 z Górnikiem w Łęcznej. Od tego czasu nikt nie zdołał pokonać kielczan, a przecież na finiszu przyszło im grać z zespołami, które grały, bądź grają o wszystko. Wczoraj w Zabrzu kielczanie zremisowali 0-0. Dla Górnika może to oznaczać degradację do I ligi. W ostatniej kolejce zabrzanie muszą bowiem wygrać z Termaliką na wyjeździe i liczyć na porażkę jedenastki z Łęcznej w meczu ze Śląskiem we Wrocławiu. - Myślę, że to jeszcze nie koniec emocji w walce o utrzymanie, a Górnik Zabrze jeszcze nie spadł. Dalej wszystko w ich nogach. Muszą jednak przede wszystkim powalczyć o wygraną z Termalicą - powiedział Jovanović. - My w spotkaniu w Zabrzu chcieliśmy wygrać, ale się nie udało. Tutaj jest zresztą trudny teren, na dodatek Górnik gra o życie. Nie było to może wielkie widowisko, ale było za to dużo walki i zaangażowania z jednej czy drugiej strony. My gramy do końca i rozgrywki chcemy skończyć na jak najwyższym miejscu - podkreśla Jovanović, który w tym sezonie na koncie ma 35 ligowych spotkań, co ważne, wszystkich rozegranych w pełnym wymiarze czasu. Bośniak pauzował tylko raz, w meczu 32 kolejki przeciwko Termalice. Nie mógł wtedy wystąpić z powodu czterech żółtych kartek na koncie. Dodajmy, że na zakończenie rozgrywek Korona zagra u siebie w sobotę z Jagiellonią. Kielczanie walczą o miejsce w pierwszej dziesiątce na koniec sezonu. Ekstraklasa: wyniki, tabela, strzelcy, terminarz Michał Zichlarz