Jakub Świerczok swojej piłkarskiej przygody w dalekiej Japonii nie będzie wspominał zbyt dobrze - choć napastnik dosyć regularnie zjawiał się na boisku w barwach Nagoyi Grampus, to w listopadzie 2021 roku został zawieszony, a w październiku 2022 r. oficjalnie zdyskwalifikowany na cztery lata za rzekome stosowanie dopingu. Futbolista od początku nie przyznawał się do winy, tłumacząc, iż po prostu zażył suplement diety zanieczyszczony zakazanym związkiem o nazwie trimetazydyna, stąd podejrzany wynik pobranej od niego próbki, od której zaczęło się całe zamieszanie. Ostatecznie Świerczok wygrał apelację przed Trybunałem Arbitrażowym ds. Sportu (CAS) - i może walczyć o nowe cele, już w ojczyźnie. Zagłębie Lubin powalczy ze Świerczokiem w składzie o pewne utrzymanie To dlatego, że na zatrudnienie gracza zdecydowało się Zagłębie Lubin, z którym 30-latek był zresztą już niegdyś związany - konkretnie w latach 2017-2018. "Miedziowi" co ciekawe postanowili w nietypowy sposób zapowiedzieć swoje najnowsze wzmocnienie: Choć - z wiadomych względów - napastnikowi brakuje zupełnie rytmu meczowego, to nie ma wątpliwości, że mówimy tu o transferowym hicie zimy na najwyższym polskim poziomie rozgrywkowym. Ekipie z Dolnego Śląska bez wątpienia przyda się to wsparcie, bowiem balansuje ona na granicy utrzymania, mając zaledwie trzy punkty nad strefą spadkową. Jakub Świerczok to zawodnik z bogatym CV Jakub Świerczok, oprócz Zagłębia i Nagoyi Grampus, ma w swym piłkarskim CV również występy dla takich zespołów jak Piast Gliwice, GKS Tychy czy Górnik Łęczna. Za granicą występował również w Łudogorcu Razgrad (zdobył z nim trzy mistrzostwa Bułgarii) oraz w 1. FC Kaiserslautern. Tyszanin to również sześciokrotny reprezentant Polski - po raz ostatni w biało-czerwonych barwach zaprezentował się na murawie w spotkaniu ze Szwecją podczas Euro 2020. Jedyną bramkę dla kadry zdobył w meczu towarzyskim z Rosją w czerwcu 2021 r.