Sebastian Staszewski, Interia: - We wtorek Zagłębie Lubin ogłosiło, że rozwiązało umowę z rosyjskim piłkarzem Jewgienijem Baszkirowem. Czy miało to bezpośredni związek z wojną na Ukrainie? Michał Kielan: - Kierowaliśmy się poziomem sportowym zawodnika. Oczywiście, że każdy z nas ma z tyłu głowy wojnę, ale podjęliśmy decyzję, że skupimy się na aspektach piłkarskich. Baszkirow jest przecież po poważnej kontuzji, przez kilka miesięcy rehabilitował się w Niemczech. Wrócił co prawda do Lubina, ale wciąż nie może grać w piłkę na wysokim poziomie. Potrzebuje jeszcze kilku tygodni pracy z fizjoterapeutą i dopiero wtedy wróci na murawę. Pożegnanie z Baszkirowem jest o tyle zaskakujące, że to bardzo świadomy piłkarz, który od początku potępiał rosyjską agresję na Ukrainę. W rozmowie z Weszło, pod koniec lutego, mówił: "Modlę się za wszystkich na Ukrainie, w Rosji, Polsce i całej Europie. Błagam, żeby następny dzień, następna godzina, następna sekunda, przyniosła nam pokój i ustabilizowała chaos. Nienawidzę przemocy. Nienawidzę wojny". Czyli kwestia wojny była bez znaczenia? - Tak. Już od kilku miesięcy wiedzieliśmy, że nie wiążemy z nim planów na przyszłość. Po rozmowach w klubie zdecydowaliśmy, że pozwolimy mu odejść. Wszystkie skróty Ligi Mistrzów online w Interia Sport - ZOBACZ! Jak Baszkirow przyjął wiadomość o rozwiązaniu kontraktu? - Normalnie. Nie był zdziwiony. Rozmawialiśmy z nim regularnie, wysyłaliśmy sygnały, że nie przedłużymy umowy. Widział, że na jego pozycji się wzmacnialiśmy, że są młodzi piłkarze, którzy będą walczyć o miejsce w składzie. Natomiast sprawa jest niewygodna, bo wiadomo jaki chłopak ma paszport. Natomiast nie wyobrażam sobie, żeby otaczać go parasolem ochronnym tylko dlatego, że jest Rosjaninem. Kluczowa jest tu sfera sportowa. Co z drugim Rosjaninem, który jest waszym piłkarzem, czyli Ilją Żygulowem? - Tu sprawa jest całkiem inna. Ilja nie jest po kontuzji, ale jego poziom sportowy nie jest dla nas satysfakcjonujący. Zawodnik nie łapie się do składu. Chcemy rozwiązać z nim umowę. Te rozmowy są trudniejsze niż z Baszkirowem? Jego umowa wygasała z końcem sezonu. Kontrakt Żygulowa obowiązuje jeszcze ponad rok. I nie macie powodów, aby go zrywać. - Rozmowy są bardzo zaawansowane, dlatego nie chcę zdradzać szczegółów. To, że Ilja jest Rosjaninem, schodzi na drugi plan. - Zgadza się. Obie sytuacje są inne, ale łączy je to, że są zerojedynkowe w kwestii sportu. To, że chłopaki są Rosjanami, to nie nasza wina. Jeden ma kontuzję i nie może grać, drugi jest w słabej formie. Zamiast nich wolę młodych Polaków, jak Tomasz Pieńko.W ostatnich latach Zagłębie było jednym z nielicznych polskich klubów, który sięgał po Rosjan. Teraz to się zmieni? - Wiemy, gdzie żyjemy, co się dzieje na Ukrainie. Czy pan sobie wyobraża, że ściągamy teraz kolejnego Rosjan do Zagłębia? Przez wzgląd na drużynę, kibiców klubu, kontekst polityczny, nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. Moim zdaniem pomysł zatrudniania Rosjan byłby w tym momencie zły. Zresztą na dzień dzisiejszych mamy inne, większe problemy niż współpraca z piłkarzami z Rosji. Rozmawiał Sebastian Staszewski, Interia