Wiślacy przystąpili do meczu bez pauzującego za czerwoną kartkę Arkadiusza Głowackiego i kontuzjowanego Dariusza Dudki. Zwłaszcza brak "Głowy", lidera defensywy krakowian, był sporym problemem dla Franciszka Smudy. Niepewną grę pozbawionych swojego kapitana obrońców Wisły już w 2. minucie mógł wykorzystać Aleksander Kwiek, ale zabrakło mu zimnej krwi. Przed przerwą były pomocnik "Białej Gwiazdy" miał jeszcze jedną znakomitą sytuację, ale uderzył prosto w Michała Miśkiewicza. W 28. minucie bliski powodzenia był Lubomir Guldan. Obrońca "Miedziowych" mimo asysty Piotra Brożka uderzył głową z kilku metrów, ale krakowian uratował słupek. Wisła również miała przed przerwą kilka okazji. Najefektowniejszą wypracował Semir Stilić. Rozgrywający "Białej Gwiazdy" posłał precyzyjne podanie na dziesiąty metr do Michała Chrapka, ale ten nie zdołał oddać celnego strzału. Dobre sytuacje mieli także Gordan Bunoza i ponownie Chrapek ale w pierwszej połowie kibice zgromadzeni na stadionie w Lubinie nie zobaczyli bramek. Początek drugiej części spotkania należał do Zagłębia. Groźnie było zwłaszcza w 54. minucie po uderzeniu z rzutu wolnego Manuela Curto. Piłka przelobowała źle ustawionego Miśkiewicza, ale bramkarz Wisły zdołał naprawić swój błąd i sparować futbolówkę na poprzeczkę. Na niespełna kwadrans przed końcem dynamiczny rajd lewą stroną przeprowadził Chrapek. Pomocnik Wisły łatwo wpadł w pole karne i dograł przed bramkę. Kompletnie nieudaną interwencją popisał się Elvedin Dżinić, piłka trafiła pod nogi Łukasza Burligi, który strzałem z ostrego kąta pokonał Silvio Rodicia. To był pierwszy celny strzał krakowian w tym spotkaniu. W 85. minucie Bunoza sfaulował przed polem karnym Akradiusza Piecha. Piłkę około 18-20 metrów przed bramką Miśkiewicza ustawił Manuel Curto i technicznym uderzeniem doprowadził do wyrównania. Bramkarz Wisły nie był w tej sytuacji najlepiej ustawiony. Chwilę później dobrą interwencją po uderzeniu z ostrego kąta Wilde-Donalda Guerriera popisał się Rodić. W doliczonym czasie gry sprzed pola karnego huknął Piech. Piłka odbiła się od Piotra Brożka i wpadła do bramki obok zaskoczonego Miśkiewicza. To nie był koniec dramatu krakowian. Tuż przed ostatnim gwizdkiem sędziego Michał Nalepa lekko podał piłkę do Miśkiewicza, ten w nią nie trafił i...mógł tylko odprowadzić ją wzrokiem do siatki. Kuriozalny gol ustalił wynik spotkania. Zagłębie wygrało z Wisłą 3-1, chociaż do 86. minuty przegrywało 0-1. Dzięki wygranej gospodarze opuścili strefę spadkową. Na przedostatnie miejsce w tabeli spadło Podbeskidzie. Po meczu powiedzieli: Franciszek Smuda (trener Wisły): "To był mecz suwenir. Dużo przeżyłem już w lidze, ale takiego czegoś dawno już nie doznałem. Dominowaliśmy, mieliśmy wszystko w ręku i przegraliśmy. Szkoda tego wysiłku, bo naprawdę graliśmy dzisiaj w piłkę. To, co wymagam na treningu, było dzisiaj grane. Ale co z tego? Są jeszcze indywidualne błędy, których dzisiaj popełniliśmy kilka i skończyło się porażką. Jedyne, z czego mogę być zadowolony dzisiaj, to z gry, bo wyglądała naprawdę dobrze. Wynik jest jednak fatalny, bo punkty zostały w Lubinie". Orest Lenczyk (trener Zagłębia): "Wygraliśmy mecz z drużyną, która dobrze grała w piłkę. Można powiedzieć, że pokazaliśmy charakter. Mecz się nam nie układał, co wynikało chyba z tego, że Wisła lepiej operowała piłką. Spodziewaliśmy się, że to będzie wymagający rywal i to się potwierdziło na boisku. Z takim zespołem jest trudno wygrać i tym bardziej to zwycięstwo nas cieszy. Ważny był piękny gol Curto, który dał nam nadzieję na lepszy wynik. Teraz już szykujemy się do meczu z Lechią w Gdańsku, a później czeka nas półfinał Pucharu Polski z Arką Gdynia". Zagłębie Lubin - Wisła Kraków 3-1 (0-0) Bramki: 0-1 Burliga (73.), 1-1 Curto (86. wolny), 2-1 Piech (91.), 3-1 Nalepa (92. samobójcza). Raport meczowy Ekstraklasa: Wyniki, strzelcy bramek, tabela i terminarz