Gospodarze rozpoczęli od mocnego uderzenia. Adrian Błąd dostał dobre podanie od Roberta Jeża, wpadł z prawej strony w pole karne i spokojnie przymierzył obok interweniującego Michała Peskovicia. Cytując Henryka Kasperczaka "Niebiescy" zareagowali po stracie bramki pozytywnie. To oni dyktowali warunki na placu gry, ale na wyrównującego gola, mimo dogodnej okazji m.in. Marka Zieńczuka, musieli czekać do 52. minuty. Filip Starzyński dośrodkował z rzutu rożnego na głowę Dorde Cotry, a ten niefortunnie skierował ją do własnej bramki. Piłkarz "Miedziowych" błyskawicznie miał okazje do rehabilitacji i z niej skorzystał. W następnej akcji Zagłębia pognał lewym skrzydłem i wrzucił piłkę przed bramkę, a tam był Adrian Błąd i pewnie pokonał po raz drugi Michała Peskovicia. Radość gospodarzy trwała zaledwie kilkadziesiąt sekund. "Zieniu" dośrodkował na głowę Łukasza Janoszki, a ten przytomnym uderzeniem wyrównał stan meczu. Ostatnia bramka w Lubinie padła w doliczonym czasie gry. Jakub Smektała najpierw trafił w Michała Gliwę, ale przy dobitce rezerwowego Ruchu bramkarz Zagłębia był już bezradny. Chwilę wcześniej Adrian Błąd obejrzał drugą żółtą kartkę i musiał powędrować do szatni. Zagłębie Lubin - Ruch Chorzów 2-3 (1-0) Bramki: 1-0 Adrian Błąd (10.), 1-1 Dorde Cotra (52. samobójcza), 2-1 Adrian Błąd (54.), 2-2 Łukasz Janoszka (55.), 2-3 Jakub Smektała (92.). Raport meczowy Zobacz wyniki, strzelców bramek, terminarz i tabelę Ekstraklasy