<a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Ekstraklasa - wyniki, tabele -> kliknij tutaj!</a>Konrad Forenc - dla wielu kibiców piłki nożnej jest to postać anonimowa. Słyszeli o nim jedynie ci, którzy kibicują Zagłębiu Lubin lub obserwowali w ubiegłym sezonie rozgrywki pierwszej ligi. Bramkarz wyszedł spod skrzydeł słynącej z dobrego szkolenia szkółki dolnośląskiego klubu. Przez kilka sezonów bronił w drużynach juniorskich, był wypożyczany do Kolejarza Stróże czy Floty Świnoujście. Dopiero po spadku z Ekstraklasy młody bramkarz dostał szansę. I w pełni ją wykorzystał. Stał się objawieniem rozgrywek na zapleczu Ekstraklasy i był pewnym punktem kroczącego od zwycięstwa do zwycięstwa Zagłębia. Trener Piotr Stokowiec zauważył, że bramkarz ma duży wpływ na kolegów nie tylko na boisku, ale też w szatni. Z nowym sezonem Stokowiec powierzył mu funkcję kapitana. - Była to moja autorytarna decyzja - tłumaczył szkoleniowiec. 23-letni bramkarz, który nigdy wcześniej nie bronił na tym poziomie miał być liderem Zagłębia, które właśnie wróciło do Ekstraklasy. Spotkanie z Podbeskidziem miało być testem dla całej drużyny, ale też dla niego. Jak sam przyznawał, marzył o debiucie w Ekstraklasie odkąd zaczął grać w piłkę. 2. min. spotkania. Pierwsza ofensywna akcja Podbeskidzia. O piłkę przy końcowej linii powalczył Marek Sokołowski i wydawało się, że źle dośrodkował. Dużo czasu, by przyjąć piłkę miał Aleksandar Todorovski, ale nie wiedzieć dlaczego, zgrał głową do Forenca. Obok bramkarza był Robert Demjan, który potrafi wykorzystywać takie prezenty. Wyprzedził Forenca i strzelił do pustej bramki. Bramkarz o debiucie-marzenie mógł zapomnieć. Zapłacił frycowe, ale z każdą minutą grał coraz pewniej. W pierwszej połowie obronił jeszcze strzał Demjana i kilka razy pokazał się z dobrej strony. Wracające do ligi Zagłębie też próbowało, a najlepszą sytuację zmarnował inny zawodnik z piłkarskiej akademii - Krzysztof Piątek. Do przerwy jednak wynik nie uległ zmianie. Ataki Zagłębia rozruszał wprowadzony po przerwie Jan Vlasko. Słowak, którym jakiś czas temu była zainteresowana Wisła Kraków pokazał niezłą technikę i umiejętnie wykonywał stałe fragmenty gry. Po jednej z jego wrzutek minimalnie pomylił się Lubomir Guldan. Punkt Zagłębiu nie zapewnili jednak piłkarze z klubowej szkółki (Forenc, Piątek), ani sprowadzeni latem (Krzysztof Janus, Vlasko), a doświadczeni. Sprawy we własne ręce wziął Maciej Dąbrowski. Stoper w 85. min. wbiegł w pole karne i został powalony przez stoperów z Bielska-Białej, a sędzia wskazał na 11. metr.W tej sytuacji nie mógł pomylić się Michal Papadopoulos. Czeski napastnik zmylił Wojciecha Kaczmarka i zapewnił Zagłębiu pierwszy punkt w nowym sezonie.Łukasz Szpyrka 1. kolejka Ekstraklasy Zagłębie Lubin - Podbeskidzie Bielsko-Biała (0-1) Bramki: Papadopoulos (85. - karny) - Demjan (2.) Żółte kartki: Guldan, Papadopoulos, Dąbrowski, Todorovski - Sokołowski Zagłębie: Forenc - Todorovski, Dąbrowski, Guldan, Cotra - Bonecki, Tosik, Janus (56. Vlasko), Woźniak (81. Błąd), K. Piątek (67. Janoszka) - Papadopoulos. Podbeskidzie: Kaczmarek - Jaroch, Kolczak, Nowak, Mójta - Kato, Sloboda (69. Deja), Sokołowski, Możdżeń (87. Kołodziej), Chmiel - Demjan (80. Szczepaniak). Sędziował: Piotr Lasyk. Widzów: 4835.