Ekstraklasa - sprawdź terminarz, wyniki oraz tabelę! Lubinianie rozpoczęli sezon jako pierwszy polski zespół. "Miedziowi" mają w nogach już trzy mecze pucharowe, a w czwartek zagrają kolejny w ramach eliminacji Ligi Europejskiej. Po drużynie Piotra Stokowca nie było jednak widać żadnego zmęczenia. Nie minęła minuta, a gospodarze objęli prowadzenie. Po dobrym podaniu Krzysztofa Janusa z głębi pola i dużym błędzie obrony kielczan, na listę strzelców wpisał się Łukasz Piątek. "Miedziowi" przeważali i niespełna kwadrans później ponownie zagrozili bramce Michala Peskovicia. Koronę uratowało zagranie ręką Dmitrija Wierchowcowa. Arbiter z Kluczborka, Jarosław Przybył był jednak czujny i odgwizdał przewinienie i wskazał na "wapno". Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Janus, który silnym strzałem w lewy róg podwyższył prowadzenie naszego pucharowicza. W 24. minucie, po rozegraniu stałego fragmentu Arkadiusz Woźniak obsłużył podaniem Macieja Dąbrowskiego, a stoper lubinian podwyższył prowadzenie "Miedziowych" na 3-0. Chwilę później Korona mogła zdobyć bramkę. Po ładnej akcji Łukasza Sekulskiego i Mateusza Możdżenia, o ułamek sekundy, do piłki spóźnił się Nabil Aankour. Niewykorzystana szansa zemściła się na kielczanach po 120 sekundach. Po dośrodkowaniu Jana Vlasko z rzutu rożnego, piłkę do siatki głową skierował Krzysztof Piątek. Trener Stokowiec postanowił po przerwie dokonać zmian w swojej drużynie. Odpoczynek przed czwartkowym bojem pucharowym z Partizanem Belgrad otrzymali Łukasz i Krzysztof Piątkowie. Trwający ponad pół godziny impas strzelecki mógł przerwać Michal Papadopoulos, ale Czech nie trafił w światło kieleckiej bramki w 68. minucie. W ostatnim kwadransie, gospodarze pozwolili na więcej rywalom. Dziesięć minut przed końcem spotkania, po rozegraniu rzutu rożnego, groźnie uderzał niepilnowany Bartosz Rymaniak. Defensor kielczan nie trafił jednak w bramkę Martina Polaczka. Kilka minut później, Michał Przybyła trafił głową w samo okienko bramki lubinian, ale bramkarz Zagłębia stanął na wysokości zadania. Dzięki wysokiej wygranej, "Miedziowi" objęli prowadzenie w tabeli Lotto Ekstraklasy. Po meczu powiedzieli: - Nic nie można powiedzieć dobrego po tym spotkaniu. Wstyd. Zagraliśmy fatalnie, zwłaszcza w pierwszej połowie. Nie byliśmy drużyną. Już po paru minutach legło wszystko, co sobie zakładaliśmy. Później porywaliśmy się na jakieś szaleńcze ataki i dostaliśmy zasłużoną lekcję od Zagłębia. Trzeba wyciągnąć wnioski, aby nie popełniać tych błędów w kolejnych spotkaniach - ocenił trener kielczan, Tomasz Wilman. - Mecz się nam ułożył, tak jak zakładaliśmy. Jestem zadowolony z przebiegu spotkania, z naszej gry i ze skuteczności. Jestem też zadowolony z tego, że mogliśmy zrealizować nasze założenia i dać pograć w mniejszym czasie czasowym niektórym zawodnikom - powiedział trener lubinian, Piotr Stokowiec. - Mamy już kilka meczów za sobą, a Korona dopiero startuje. I to też mogło mieć wpływ na przebieg spotkania. Na pocieszenie dla trenera Korony mogę powiedzieć, że trzeba patrzeć do przodu i w następnych meczach na pewno będzie lepiej. My się już koncentrujemy od teraz i przygotowujemy do spotkania z Partizanem Belgrad w eliminacjach do Ligi Europejskiej - dodał szkoleniowiec Zagłębia. Zagłębie Lubin - Korona Kielce 4-0 (4-0) Bramki: 1-0, Łukasz Piątek (1.) 2-0, Krzysztof Janus (16.) 3-0, Maciej Dąbrowski (24.) 4-0, Krzysztof Piątek (31.) Sędziował: Jarosław Przybył (Kluczbork). Widzów: 5073. Żółte kartki: Arkadiusz Woźniak (Zagłębie), Dmitrij Wierchowcow, Bartosz Rymaniak (Korona Kielce). Zagłębie Lubin: Martin Polaczek - Jakub Tosik, Maciej Dąbrowski, Jarosław Jach, Dorde Cotra (74, Daniel Dziwniel) - Krzysztof Janus, Jarosław Kubicki, Łukasz Piątek (53, Adrian Rakowski), Jan Vlasko, Arkadiusz Woźniak - Krzysztof Piątek (59, Michal Papadopulos). Korona Kielce: Michal Pesković - Bartosz Rymaniak, Dmitrij Wierchowcow (46, Elhadji Pape Diaw), Radek Dejmek, Ken Kallaste - Vladislavs Gabovs, Rafał Grzelak, Mateusz Możdżeń, Nabil Aankour, Serhij Pyłypczuk (56, Vanja Marković) - Łukasz Sekulski (68, Michał Przybyła).