Ostatni raz Zagłębie wygrało 11 grudnia, kiedy po bramce Kamila Kruka w doliczonym czasie gry pokonało Śląsk 2-1. Od tego momentu lubinianie zdołali tylko zremisować z Lechem Poznań i trzy razy przegrali (z Pogonią Szczecin 0-1, Wisłą Płock 0-2 i Wartą Poznań 0-1). Do tej czarnej serii można jeszcze dodać porażkę w Pucharze Polski w rzutach karnych z drugoligową Chojniczanką Chojnice. Ekipa słowackiego trenera Martina Seveli nie tylko nie wygrała od spotkania derbowego, ale nie zdobyła nawet gola. Podobna sytuacja przydarzyła się w poprzednim sezonie. Najpierw Zagłębie w świetnym stylu ograło Śląsk 3-1, kilka dni później poległo w Łodzi z ŁKS 2-3, a następnie zremisowało z Lechią Gdańsk 4-4. Potem ze względu na pandemię COVID-19 w rozgrywkach ligowych nastąpiła przerwa, po której lubinianie pokonali Pogoń Szczecin 3-0, lecz była to tylko mała przerwa w czarnej serii nieudanych spotkań. W kolejnych trzech uciułali tylko dwa oczka i po sezonie zasadniczym nie załapali się do górnej ósemki. Prawdziwie czarna seria dotknęła lubinian jednak tak naprawdę w sezonie 2018/19. We wrześniu w ósmej kolejce ligowej Zagłębie na własnym stadionie ponownie było górą w derbach z Śląskiem (4-0), ale na kolejną wygraną czekało aż do grudnia, gdzie w 17 serii spotkań pokonało imienniczkę z Sosnowca 2-1. W międzyczasie pracę stracił wówczas trener Mariusz Lewandowski, którego zastąpił Holender Ben van Dael. W niedzielę do Lubina przyjedzie Raków, który także wiosną jeszcze nie wygrał i nawet nie strzelił gola. Jest szansa, że w Zagłębiu wystąpi Kacper Chodyna, który wraca do gry po trzech miesiącach pauzy spowodowanej kontuzją stopy. Na pewno natomiast zabraknie zdyskwalifikowanego za brutalny faul Dorde Crnomarkovica oraz zmagającego się z urazem Sasy Zivca. Po 17.kolejkach Zagłębie jest ósme w tabeli ekstraklasy a Raków trzeci. Początek meczu w niedzielę o godz. 15.