- Wszyscy wiemy, że Janusz nominalnie nie jest obrońcą, jednak wydaje mi się, że przyzwoicie wywiązał się swojej roli - podsumował debiut młodszego z braci Gancarczyków trener Jan Urban. - W końcu po raz pierwszy grał na obronie, a to na pewno nie jest takie proste. Myślę, że poradził sobie z tym wyzwaniem, choć dużo musiałem mu zwracać uwagi na to, jak ma się ustawiać. Już podczas sparingów próbowałem wystawiać go po prawej stronie defensywy, ponieważ wiedziałem, że Bartosz Rymaniak nie będzie gotowy na inaugurację sezonu - przyznał szkoleniowiec lubińskiego zespołu. - To był mój debiut w roli obrońcy w meczu oficjalnym - bronił się przed licznym gronem krytyków wychowanek MKS Oława. - Moim zdaniem, grając w defensywie trzeba dużo więcej pracować niż w drugiej linii. Grając w środkowej formacji czasami można się nie wrócić, natomiast grając w obronie trzeba robić to cały czas. Muszę jakoś hamować swój ciąg do przodu, jeśli mam w przyszłości grać na tej pozycji - dodał 27-letni piłkarz. - Najważniejsze, że nie przegraliśmy. Ciężko się goni wynik, gdy twoim przeciwnikiem jest Lech Poznań. Myślę, że z przebiegu meczu, to my stworzyliśmy więcej sytuacji, choć to "Kolejorz" był częściej w posiadaniu piłki. Niewiele jednak z tego wynikało. To my mieliśmy więcej klarownych okazji, po których mogły paść bramki - zakończył nowy nabytek "Miedziowych", którego transfer w stolicy polskiej miedzi wywołał mnóstwo kontrowersji. Nic w tym dziwnego, w końcu "Garnek" to zagorzały kibic Śląska Wrocław i były piłkarz tego klubu. Występem przeciwko poznaniakom udowodnił jednak, że do swojego zawodu podchodzi profesjonalnie i będzie robił wszystko, aby to jego obecny zespół osiągał, jak najlepsze wyniki.