Starcie sąsiadów w tabeli miało pokazać, która z tych dwóch drużyn, po ważnych zwycięstwach tydzień temu, obierze zdecydowany kierunek na czołówkę tabeli. Zagłębie walczyło o pierwsze zwycięstwo przed własną publicznością, ale i Radomiak w roli gościa jeszcze nie przegrał. Obie te serie zostały podtrzymane. Zagłębie - Radomiak. Figo mógł zdobyć bramkę sezonu! Jak to często w polskiej Ekstraklasie bywa, jedni i drudzy starali się przede wszystkim zablokować potencjał ofensywny rywala. Zwykle więc takie mecze są zupełnie nietrakcyjne dla kibiców. Chyba że zdarzy się coś nieprzewidywalnego, co znacząco zmieni obraz spotkania. I takie coś na stadionie w Lubinie mogło się wydarzyć już w 3. minucie. Akcja Zagłębia była efektowna - od lewego skrzydła w kierunku środka. Zaczął Michal Doležal, Łukasz Łakomy na wślizgu zdołał przegrać piłkę, przed polem karnym musnął ją piętą Kacper Chodyna - i tak futbolówka trafiła do Filipa Starzyńskiego. "Figo" wielokrotnie zdobywał już piękne gole uderzeniami z dystansu, ale ten mógł być wyjątkowy. Huknął z blisko 30 metrów - Filip Majchrowicz nie miałby po prostu szans na skuteczną interwencję. Piłka leciała w okolicy okienka, ale trafiła w poprzeczkę. 15 cm niżej i mielibyśmy kandydata do gola sezonu. Dla jakości spotkania - szkoda, bo mecz się nie otworzył i był po prostu kiepski. Zagłębie - Radomiak. Podwójne zasieki i bezradność Radomiak bowiem w niczym nie przypominał drużyny, która tydzień temu wbiła Lechii Gdańsk cztery gole, a mogła i dwa razy tyle. Bronił się całym zespołem na swojej połowie, ustawił podwójne zasieki, zmuszając Zagłębie do ataku pozycyjnego. Gospodarze przegrywali więc piłkę z jednej strony na drugiej, czasem wrzucali ją w pole karne rywali, ale nic wielkiego z tego nie wynikało. Radomiak zaś rzadko zapuszczał się na połowę Zagłębia. W 26. minucie ta sztuka mu się jednak udała, Roberto Alves uderzył zza pola karnego, ale Tomasz Makowski zdołał podbić piłkę głową. Ostatni kwadrans pierwszej połowy był już odrobinę lepszy. W 31. minucie Łakomy dośrodkował z lewej strony, zupełnie zagapił się Dawid Abramowicz, któremu zza pleców wyskoczył Arkadiusz Woźniak. Pozycja do strzału nie była łatwa, ale doświadczony piłkarz Zagłębia zdołał nieźle kopnąć lewą nogą. Miał pecha, bo w tempo rzucił się jednak Majchrowicz i wybił piłkę w bok. Zagłębie - Radomiak. Bramkarz skuteczny przed transferem? Kto wie, czy nie był to zresztą ostatni występ 22-letniego bramkarza w Ekstraklasie. Przed spotkaniem trener Mariusz Lewandowski potwierdził, że klub ma ofertę z Anorthosisu Famagusta, a dziennikarz Żelisław Żyżyński zaznaczył, że w grę mogą też wchodzić przenosiny do Turcji. Majchrowicz skuteczną obroną popisał się jeszcze w 45. minucie, gdy odbił strzał Łakomego z dystansu, ale nie po raz pierwszy zabrakło któregoś z graczy do dobitki. A tak Radomiak ruszył z kontrą i Maurides strzałem spod bocznej linii omal nie zaskoczył wracającego do bramki Kacpra Bieszczada. Zaraz po tym sędzia Piotr Lasyk zakończył kiepską pierwszą część meczu. Zagłębie - Radomiak. To mogła być "portugalska" odpowiedź gości Na dobrą sprawę po przerwie niewiele się zmieniło - może poza tym, że Radomiak był trochę bardziej aktywny w ofensywie. Dwukrotnie piłka kręciła się w okolicy linii bramkowej gości, ale Mateusz Cichocki i Filipe Nascimento skutecznie ją wybijali. Radomiak w 58. minucie oddał pierwszy groźny strzał po przerwie (Leândro z ostrego kąta, Bieszczad odbił piłkę), a dwie minuty później powinien prowadzić. To była piękna akcja w portugalskim stylu, zresztą dwóch Portugalczyków i Szwajcara portugalskiego pochodzenia. Roberto Alves zagrał do Nascimento, ten oddał piłkę Alvesovi, po którego zagraniu na strzał z woleja zdecydował się Luís Machado. Nie trafił jednak z ośmiu metrów w bramkę, bo gdyby trafił, to pewnie Bieszczad nie miałby nic do powiedzenia. Zagłębie - Radomiak. Goście triumfują po... wrzucie z autu! Kluczowa akcja tego meczu miała miejsce w 76. minucie. Goście po strzale Nascimento i interwencji Bieszczada wywalczyli wrzut z autu, tuż przy linii końcowej boiska. Abramowicz nie pozwolił nikomu zbliżyć się do piłki - sam wrzucił ją daleko w pole karne. A tam Bartosz Kopacz był zaangażowany w walkę z rywalem, więc nie zdołał je wybić, zaś Makowski... się uchylił. Do tego Jarosław Jach dał się wyprzedzić Raphaelowi Rossiemu, który nie po raz pierwszy udowodnił, że przy stałych fragmentach jest niezwykle groźny. Zagłębie próbowało jeszcze ratować choćby remis, trener Piotr Stokowiec posłał do boju trzech nowych graczy. Tyle że Radomiak się cofnął i skutecznie bronił swojej minimalnej zaliczki. Choć w 93. minucie wyrównać mógł jeszcze Kopacz, ale po rogu nie trafił głową w bramkę. Zagłębie Lubin - Radomiak 0-1 (0-0) Bramka: 0-1 Raphael Rossi 76. Zagłębie: Bieszczad - Woźniak, Kopacz, Jach, Giorbelidze (79. Bartolewski) - Łakomy, Makowski - Chodyna (62. Gaprindaszwili), Starzyński (62. Hinokio), Dieng (79. Bartolewski) - Doležal (83. Kobusiński). Radomiak: Majchrowicz - Grzybek, Rossi, Cichocki Ż, Abramowicz - Alves, Nascimento Ż, Cele (90.+2 Łukasik) - Leândro (66. Semedo), Maurides (80. Feliks), Machado (80. Pik). Sędzia: Piotr Lasyk (Bytom). Widzów 4908.