Goście byli bliscy sprawienia sporej niespodzianki. Dziesięć minut przed końcem spotkania łodzianie wygrywali 1:0, a mimo to przegrali. Gospodarze popisali się znakomitym finiszem, a bohaterem spotkania został Manuel Arboleda, który w doliczonym czasie gry zapewnił Zagłębiu zwycięstwo. Gospodarze w pierwszej połowie posiadali zdecydowaną przewagę, ale w decydujących momentach razili nieskutecznością. Obraz gry nie uległ zmianie po przerwie. Znów stroną dominującą było Zagłębie, a ŁKS czekał na okazje do przeprowadzenia kontrataku. Cierpliwość gości została nagrodzona w 51. minucie. Gospodarze stracili piłkę na własnej połowie boiska. Anderson pomknął z szybkim atakiem na bramkę strzeżoną przez Michala Vaclavika i podał do lepiej ustawionego Ensara Arifovic, który z bliska umieścił piłkę w siatce. Gospodarze ruszyli do odrabiania strat. Gracze Czesława Michniewicza doprowadzili do wyrównania dopiero w 80. minucie, a na liste strzelców wpisał się Maciej Iwański. Kiedy wydawało się, że mecz zakończy się podziałem punktów, sprawy w swoje ręce wziął Arboleda. W doliczonym czasie gry w pole karne dośrodkował Marcin Pietroń, obrońcy ŁKS-u nie potrafili oddalić niebezpieczeństwa, co wykorzystał Arboleda i strzałem głową zapewnił Zagłębiu trzy punkty. Chwilę wcześniej na trybuny został odesłany Wojciech Borecki, trener gości. Zobacz wyniki ósmej kolejki Orange Ekstraklasy