Jeszcze niedawno prezes Zagłębia Robert Pietryszyn deklarował publicznie, że Michniewicz nie zostanie zwolniony. Sam trener również podkreślał, że zamierza pracowa w Lubinie do końca kontraktu - do 2010 roku. - Jesteśmy dopiero na początku budowy silnego zespołu -argumentował. Minęły dwa tygodnie i Michniewicz wyleciał. Czyżby wpływ na to miał wynik wyborów parlamentarnych, po których PiS stracił władzę (prezes Pietryszyn reprezentuje właśnie tę opcję)? Nie wiadomo. Pewne jest jedno - Zagłębie poprowadzi ktoś inny. Sternicy "Miedziowych" musieli się też zaniepkoić głośną krytyką, jaką pod adresem Michniewicza wygłosił ostatnio na łamach "Rzeczpospolitej" lider Zagłębia - Maciej Iwański. Iwański nawiązał do tego, że Czesław Michniewicz często bywa nazywany "polskim Jose Mourinho". - Różnica między szkoleniowcami polega na tym, że były trener Chelsea Londyn po przegranym meczu brał na siebie winę za porażkę, a po zwycięstwach schodził na dalszy plan. Tymczasem Michniewicz za niepowodzenia wini jedynie piłkarzy - tłumaczył pomocnik Zagłębia.