Przegrane mecze z Pogonią i Piastem Gliwice doprowadziły do pierwszego w ekstraklasie trzęsienia ziemi - w Lubinie pracę stracił trener Pavel Hapal. A wydawało się, że były reprezentant Czech, który do Ligi Mistrzów wprowadził słabą Żylinę, ma mocne poparcie władz klubu. Wystarczyły dwa spotkania, by w klubie o stabilonej sytuacji finansowej i niezłej kadrze, mocno zawrzało. W Poznaniu tak gorąco jeszcze nie jest, ale ciepło - już tak. Lech co prawda w czwartek w Wilnie przegrał dopiero pierwsze spotkanie w sezonie, ale jego gra od samego początku daleka jest od oczekiwań. W lidze zaledwie zremisował z przedostatnim zespołem poprzedniego sezonu (Ruch Chorzów) i beniaminkiem (Cracovia), w eliminacjach Ligi Europejskiej skompromitował się na Litwie. Ewentualna porażka w Lubinie nie spowoduje jeszcze żadnych nerwowych ruchów właściciela wicemistrza Polski. Dla Lecha w wakacje najważniejsze są mecze pucharowe, bo straty w lidze można później odrobić. A Liga Europejska i mecze w fazie grupowej mają przynieść do budżetu kilka milionów złotych. Zagłębie w meczu z Lechem poprowadzi Adam Buczek - 35-letni szkoleniowiec, który dotąd był asystentem Hapala. Być może dostanie szansę na dłużej, ale wszystko zależy od wyników, które osiągnie jego drużyna. Do tej pory Zagłębie ściągało trenerów z zewnątrz, Buczek jest człowiekiem z regionu. Z Zagłębiem związany od lat - najpierw poprzez drużyny młodzieżowe, później jako członek sztabów drużyn prowadzonych przez Jana Urbana i Hapala. Jako pierwszy trener prowadził drugoligowy KS Polkowice, z niezłym efektem. Co może zmienić w składzie "Miedziowych" na mecz z Lechem? Kadrowo - niewiele, mentalnie - zapewne sporo. W Zagłębiu sporą stratą dla gry ofensywnej będzie brak Michala Papadopulosa. Czech nie zdążył wyleczyć urazu mięśnia i trener Buczek nie powołał go nawet do kadry na spotkanie z Lechem. Kontuzjowani są również Boris Godal i Damian Kowalczyk. Po ostatnim meczu z Piastem kibice Zagłębia gwizdali i domagali się zwolnienia Hapala. Tego już się doczekali, teraz chcą lepszej gry i zwycięstw drużyny. - Mam nadzieję, że trybuny będą nas wspierały, bo potrzebujemy dopingu naszych kibiców. Zagramy z Lechem Poznań i zrobimy wszystko, aby pokazać się z dobrej strony - powiedział Buczek. W Lechu znów można spodziewać się kilku zmian. Raczej nie w bramce, choć Krzysztof Kotorowski popełnił błędy w dwóch ostatnich spotkaniach przy golach Cracovii i Żalgirisu. Trener Rumak uważa, że 37-letni golkiper jest numerem 1 w drużynie i pojedynczy błąd tego nie zmienia. Jasmin Burić w sobotę rozegrał 90 minut w zespole rezerw, ale teoretycznie mógłby wystąpić następnego dnia w Lubinie. W praktyce - wciąż musi starać się wrócić do formy z ubiegłego sezonu. W obronie za krytykowanego ostatnio Manuela Arboledę powinien wrócić Hubert Wołąkiewicz. Ważniejsze są jednak ewentualne roszady w ofensywie, bo ta w Lechu zawodzi w szczególności. Kolejni rywale wiedzą już, że kluczem do sukcesu jest zatrzymanie Kaspra Haemaelaeinena. Reprezentant Finlandii ma na plecach zwykle aż dwóch rywali i z każdą kolejną minutą sprawia wrażenie coraz bardziej zniechęconego. Gdy piłka nie przechodzi przez niego, za kreowanie gry powinni się wziąć pozostali środkowi pomocnicy: Łukasz Trałka, Szymon Drewniak czy rezerwowy Kamil Drygas. Oni jednak do tego niespecjalnie się nadają. Na dodatek w słabej formie jest Gergoe Lovrencics, daleki od niej także Szymon Pawłowski - skrzydłami gra też się nie klei. - Futbol to męska gra i jeśli ktoś gra słabo, to musi o tym wiedzieć i usiąść na ławce - ocenił szkoleniowiec Lecha po powrocie z Wilna. Ciekawie zapowiada się powrót do Lubina Pawłowskiego, który przez lata był zawodnikiem Zagłębia. W ostatnim spotkaniu tych drużyn, wygranym przez Lecha 3-1, zdobył nawet dla lubinian gola. Mecz Zagłębie Lubin - Lech Poznań rozpocznie się w niedzielę o godz. 20.30. <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa-2013-2014,cid,3">Zobacz wyniki, terminarz i tabelę T-Mobile Ekstraklasy</a> Andrzej Grupa