<a href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/ekstraklasa/ranking?sId=100&gwId=54810">Ranking Ekstraklasy - KLIKNIJ!</a>Zagłębie, które w Ekstraklasie jeszcze nie przegrało, co więcej do tego meczu nie straciło nawet gola, chciało podtrzymać świetną serię, z fatalnie spisującą się do tej pory Pogonią Szczecin. Pierwszy kwadrans upłynął pod znakiem spokojnej gry w środku pola, żadna drużyna nie zepchnęła rywali do głębokiej defensywy. Pierwszą bramkę powinni zdobyć "Portowcy". Po dośrodkowaniu, fatalnie minął się z piłką Martin Polaczek, jednak zamykający akcję Mateusz Matras uderzył nad bramką. W 22. minucie ponownie bardzo bliska objęcia prowadzenia była Pogoń. W pole karne piłkę wrzucił Spas Delew, najwyżej wyskoczył Jakub Czerwiński, zamiast jednak w światło bramki skierował ją do ziemi. Futbolówka odbiła się od podłoża i wylądowała na poprzeczce bramki strzeżonej przez Polaczka. Serca kibiców ze Szczecina musiały zabić mocniej, gdy z piątego metra "główkował" niepilnowany Łukasz Piątek, jednak jego strzał minimalnie minął słupek bramki strzeżonej przez Dawida Kudłę. W pierwszej połowie dłużej przy piłce byli piłkarze Zagłębia, jednak oddali zaledwie jedno uderzenie w światło bramki. Dopiero przed przerwą szczecinianie oddali swój pierwszy celny strzał. Delew zakręcił przed polem karnym Krzysztofem Janusem i uderzył swoją słabszą, lewą nogą. Był to jednak bardzo mocny strzał i Polaczek z problemami przeniósł piłkę nad poprzeczkę. Od początku drugiej połowy mocniej zaatakowała Pogoń. W 50. minucie Seiya Kitano otrzymał piłkę tuż przed bramką Polaczka, jednak nie zorientował się i nie umieścił jej w siatce. Słowacki bramkarz zdecydowanie nie miał dziś swojego dnia. Najpierw po jego kiepskim piąstkowaniu piłka z boku pola karnego wróciła... na punkt wykonywania jedenastek. Na jego szczęście wyżej wyskoczyli obrońcy Zagłębia i wyjaśnili sytuację. Po chwili po mocnym strzale Mateusza Lewandowskiego, "wypluł" futbolówkę, jednak żaden z rywali nie potrafił dobić strzału. Po kwadransie naporu "Portowcy" wreszcie skruszyli mur "Miedziowych". Adam Gyurcso wrzucił piłkę ponad głowami obrońców Zagłębia, zza których wybiegł Drygas i głową skierował piłkę do siatki. Była to pierwsza bramka, którą stracił zespół Piotra Stokowca w Ekstraklasie. Kwadrans przed końcem Zagłębie mogło wyrównać. Z prawej strony wrzucał Filip Starzyński, ostatecznie wyszedł z tego strzał, który wpadał "za kołnierz" Kudle, jednak w ostatniej chwili bramkarz Pogoni wybił piłkę na rzut rożny. W 81. minucie Drygas mógł powiększyć swój dorobek bramkowy. Z rzutu rożnego mocno zagrywał Gyurcso, jednak uderzenie pod poprzeczkę fenomenalnie obronił Polaczek. "Niewykorzystane okazje lubią się mścić", bowiem już trzy minuty później "Miedziowi" wyrównali. Po dośrodkowaniu fatalnie zachował się Kudła, który zderzył się ze swoim obrońcą, a jego piąstkowanie trafiło wprost w Janoszkę. Ten nie miał problemów z umieszczeniem futbolówki w siatce. Zagłębie, po raz pierwszy w sezonie nie wygrało i tym samym straciło fotel lidera na rzecz Jagiellonii. Po meczu powiedzieli: Kazimierz Moskal (trener Pogoni): "Moi zawodnicy zrobili dzisiaj kawał dobrej roboty. Zagraliśmy najlepszy mecz w tym sezonie. Nie możemy jednak sobie pozwolić na stratę takiej bramki. Szkoda, bo mogliśmy wywieść dzisiaj z Lubina trzy punkty. Mieliśmy plan na ten mecz, ale ten stracony gol sprawia, że czujemy duży niedosyt. Zawodnicy w szatni też czują niedosyt, że nie wygraliśmy. Ten sposób w jaki chcemy grać, nie jest łatwy i potrzebujemy czasu. Potrzebny nam bodziec w postaci zwycięstwa, aby zawodnicy poczuli się pewniej. Nie powinniśmy dać sobie strzelić takiej bramki. Mógł nam Dawid Kudła pomóc w tych kluczowych momentach i na to liczyliśmy. Nie chcę robić w ten sposób, że po pierwszym, czy drugim błędzie będziemy robili zmianę bramkarza. Wszystko zależy od tego, co się wydarzy w tygodniu na treningach". Piotr Stokowiec (trener Zagłębia): "Myślę, że wynik remisowy sprawiedliwy ze wskazaniem na Pogoń, bo to oni byli bliżsi zwycięstwa. Te ostatnie tygodnie kosztowały nas wiele energii i na tyle było nas dzisiaj stać, co pokazali zawodnicy na boisku. Jestem zadowolony z remisu, bo jesteśmy na pierwszym miejscu w tabeli. Obawiałem się tego spotkania, bo odpadliśmy z pucharów i odszedł Maciek Dąbrowski. Dzisiaj był trudny moment też mentalnie po tym odpadnięciu z pucharów. Zostawiliśmy dzisiaj dużo zdrowia na boisku, ale czas będzie działał na naszą korzyść, bo musimy złapać trochę świeżości. Sumarycznie jesteśmy przygotowani grać co trzy dni, ale fajnie gdyby wszystkie drużyny grały co trzy dni, a nie tylko my. Dzisiaj było widać świeżość po Pogoni. Zachowaliśmy fotel lidera w tak trudnym okresie. Drużyna lepiej się czuje, kiedy na boisku jest Filip Starzyński, ale mamy swój plan i go realizujemy. Ryzykujemy wynikowo, ale musimy tak robić, aby nie narazić zawodników na niepotrzebne urazy". KGHM Zagłębie Lubin - Pogoń Szczecin 1-1 (0-0) Bramki: 0-1 Kamil Drygas (61., głową), 1:1 Łukasz Janoszka (84.). KGHM Zagłębie: Martin Polaczek - Jakub Tosik, Lubomir Guldan, Jarosław Jach, Daniel Dziwniel (46. Aleksandar Todorovski) - Krzysztof Janus, Jarosław Kubicki, Łukasz Piątek, Adrian Rakowski (64. Filip Starzyński), Łukasz Janoszka - Michal Papadopulos (59. Krzysztof Piątek). Pogoń: Dawid Kudła - Adam Frączczak (90.+1 Sebastian Rudol), Jarosław Fojut, Jakub Czerwiński, Mateusz Lewandowski - Spas Delew (82. Ricardo Nunes), Mateusz Matras, Rafał Murawski, Kamil Drygas, Adam Gyurcso - Seiya Kitano (70. Łukasz Zwoliński). Sędziował Tomasz Kwiatkowski (Warszawa). Widzów: 6298.<a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-R-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I">Sprawdź terminarz, wyniki oraz tabelę Lotto Ekstraklasy</a><a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-R-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I">!</a>