Zagłębie zremisowało z Lechem 1-1, ratując punkt na kilka minut przed końcem spotkania po rzucie karnym. Tylko pierwsze 25 minut tego meczu były kiepskie, później gra obu drużyn dostarczyła kibicom wielkich wrażeń. Akcje przenosiły się spod jednej bramki pod drugą, równie dobrze pojedynek mógł się zakończyć remisem 3-3 albo 4-4. - W pierwszej połowie mieliśmy kontrolę nad meczem, ale nie kreowaliśmy sytuacji podbramkowych. Lech grał trochę cofnięty, ale dobrze wykorzystywał przestrzeń za naszą obroną i zawodników, którzy wbiegali w tę przestrzeń - analizował już po meczu van Dael. Miał tu na myśli zapewne obu skrzydłowych "Kolejorza" - Kamila Jóźwiaka i Tymoteusza Klupsia. Zdaniem holenderskiego trenera Zagłębie jego zespół za wolno przegrywał piłkę w poprzek boiska i zmieniał strony gry. - W drugiej połowie wyglądało to lepiej, ale też w przerwie powiedzieliśmy zawodnikom, że powinni w grę wkładać więcej energii, starać się szybciej regulować tempo gry - stwierdził van Dael. Sęk w tym, że zaraz po wznowieniu gry Zagłębie straciło bramkę. - Źle zareagowaliśmy wtedy w obronie - tłumaczył Holender. - Mieliśmy szczęście w sytuacji, gdy miał być rzut karny dla Lecha, ale po interwencji VAR okazało się jednak, że wydarzenie miało miejsce za polem karnym. Choć może to była jednak sprawiedliwość, która dała nam dodatkową energię, bo zaraz po tym zaczęliśmy tworzyć sytuacje bramkowe. Strzeliliśmy na 1-1, ale sam nie wiem, czy ten mecz dał nam jeden punkt dodatni czy dwa ujemne - mówił van Dael. Jakie szanse, zdaniem trenera "Miedziowych" jego zespół ma na zajęcie czwartego miejsca i awans do pucharów? - To pytanie jest mi często zadawane, przed meczami i po nich. Tym się nie przejmujemy, staramy się grać z każdym jak najlepiej. Mamy jeszcze trzy spotkania, a jeśli po nich wylądujemy na danym miejscu, to widocznie na nie właśnie zasługujemy - stwierdził van Dael. Zobacz wyniki, terminarz i tabelę grupy mistrzowskiej Andrzej Grupa