- Od dłuższego czasu mam permanentne problemy ze zdrowiem. Próbowałem jeszcze trenować z zespołem w tym okresie przygotowawczym, ale czułem, że organizmu nie da się oszukać. Dlatego mówię: dość - wyjaśnił powody zakończenia kariery Andrzej Szczypkowski. We wtorek spotkał się z dyrektorem sportowym Zagłębia Lubin Jakubem Jaroszem by rozwiązać obowiązującą do czerwca umowę. Szczypkowski nie chciał stanowić niepotrzebnego balastu dla klubu, któremu zostawił tyle zdrowia i który nosi w sercu. - Ta decyzja dojrzewała we mnie od dawna. Podjąłem ją z dużym żalem, ale zdawałem sobie sprawę, że w życiu każdego sportowca przychodzi taki moment, kiedy musi taką decyzję podjąć. Ciężko mi, bo spędziłem w Zagłębiu dwanaście i pół roku, zżyłem się z tym klubem, ale mam nadzieję, że nadal tu zostanę i będę pracował w innym charakterze - mówi Andrzej Szczypkowski. Łącznie w barwach Zagłębia Lubin rozegrał - jak skrupulatnie wyliczył serwis www.zaglebie.org - 333 spotkania, zdobywając 27 bramek, zapisując także na swoje konto 49 żółtych kartek. Nigdy natomiast nie zobaczyć kartonika w kolorze czerwonym. W ekstraklasie, oczywiście w "Miedziowych" barwach, debiutował w 1. kolejce sezonu 1995/96. 29 lipca 1995 roku w starciu z Legią w Warszawie pojawił się na boisku w 74. minucie, zmieniając Zbigniewa Czajkowskiego. Cztery minuty wcześniej do siatki lubinian trafił Zbigniew Mandziejewicz i okazało się, że to jedyne trafienie rozstrzygnęło o losach spotkania. Łącznie na boiskach najwyższej klasy rozgrywkowej rozegrał 251 pojedynków, strzelając 17 bramek. Lubińscy kibice wybrali go legendarnym zawodnikiem swojego klubu, najlepszym specjalistą od gry na pozycji defensywnego pomocnika. Szczypkowski to wieloletni kapitan Zagłębia, zawodnik, który rozegrał najwięcej spośród wszystkich piłkarzy w historii klubu oficjalnych spotkań w koszulce aktualnego mistrza Polski. Przez wiele lat był podporą drużyny, jej liderem, który nie opuścił klubu - mimo ofert - nawet po spadku do II ligi.