Jakub Żelepień, Interia: Śledzisz swoich idoli - jeśli w ogóle ich masz - w social mediach? Kacper Bieszczad, Zagłębie Lubin: Nie mam idoli. Śledzę ogólnie to, co dzieje się na świecie, nie zamykam się wyłącznie na sport. Kiedy jednak widzisz już posty publikowane przez największych sportowców świata, nie denerwuje cię to, że najczęściej są to formułki przeklejane przez agencje PR? Zero autentyczności. - To prawda, wielu popularnych ludzi mogłoby przekazywać ciekawe treści w mediach społecznościowych, gdyby tylko zdecydowali się prowadzić je samodzielnie. Wyglądałoby to zdecydowanie inaczej, a tak to każdy człowiek widzi, że posty są publikowane przez agencje, że nie pisze tego ich idol. Ja nigdy nie korzystałem z usług PR-owców, większą przyjemność sprawia mi wchodzenie w interakcję z ludźmi, pokazywanie prawdziwego siebie w social mediach, zwłaszcza że zawsze lubiłem korzystać z Twittera. Konto założyłem już kilka ładnych lat temu, ale początkowo jedynie go przeglądałem, nie pisałem postów. Kiedy zacząłem grać w Ekstraklasie, postanowiłem zwiększyć swoją aktywność. Skoczyła mi liczba obserwujących, dzięki czemu akcja #MurowanePomaganie uzyskała większy zasięg, co było dla mnie bardzo ważne. Miałeś w klubie szkolenie medialne, żeby nie wpaść w różne pułapki Twittera?- Nie miałem. Wiem, że później było organizowane w akademii, ale ja się na nie nie załapałem.A uważasz, że takie szkolenie jest potrzebne młodym zawodnikom, którzy chcą być w social mediach?- Tak, bo mamy czasy, w których internet króluje. Social media są wszędzie, więc takie szkolenie jest potrzebne młodym zawodnikom. Chodzi o to, żeby nie wrzucić siebie na minę albo nie wywołać głupiej awantury. Jeśli nikt ci nie wytłumaczy pewnych spraw, to uczysz się na własnych błędach. Ja co prawda nie miałem żadnego kursu, ale na razie dobrze mi wychodzi prowadzenie konta, nie wchodzę w żadne przepychanki słowne, mam do tego wszystkiego dystans. Jeden z kibiców Lecha Poznań długo testował twoją cierpliwość i szukał zaczepki. - Zdaję sobie z tego sprawę, ale - jak mówiłem - mam dystans. Zawsze chętnie wejdę w merytoryczną dyskusję, natomiast obrażanie czy wyzywanie nie jest fajne. Ile osób zablokowałeś już na Twitterze?- Nikogo. Nawet wspomnianego kibica Lecha?- Nie, to on zablokował mnie. Masz jakąś swoją granicę tolerancji w mediach społecznościowych? Kiedy mówisz sobie, że z danym użytkownikiem już nie rozmawiasz?- Jeśli ktoś nie trzyma ciśnienia i zaczyna się wyżywać na mnie, to ucinam rozmowę. Nie ma sensu tego ciągnąć, bo już nic dobrego z tego nie wyjdzie. Co ci dają media społecznościowe?- Mogę sprzedać prawdziwego siebie, wprowadzić trochę merytoryki dla kibiców. Nie lubię nudy w social mediach, więc nie ograniczam się do jednego postu w tygodniu. Tłumaczę pewne sytuacje boiskowe za pośrednictwem Twittera, odpowiadam też na pytania kibiców. Fani mają inną perspektywę niż my na boisku, więc warto czasem to skonfrontować. Tłumaczysz sytuacje nie tylko ze swoich meczów, ale i innych spotkań Ekstraklasy. Wiem, że śledzisz większość gier - to hobby czy świadomość, że taka wiedza może się przydać?- To drugie, raczej nie oglądam piłki dla przyjemności, bo mam jej mnóstwo na co dzień w pracy. Wiadomo, że raz na jakiś czas włączę sobie najważniejsze mecze, ale poza tym nie jestem wielkim fanem futbolu. Ekstraklasę śledzę po to, aby analizować schematy czy zachowania rywali. Nie boisz się o to, że gdyby Zagłębiu zaczęło nagle iść znacznie gorzej, to - poprzez obecność w mediach społecznościowych - staniesz się kozłem ofiarnym i kibice całą złość wyładują na tobie?- Może tak być, ale nawet wówczas nie wycofam się z mediów społecznościowych. Mówienie, że gram gorzej przez to, że korzystam z Twittera, byłoby bezsensowne. Jeśli taksówkarz wstawi wieczorem jeden post, to następnego dnia zapomni trasy? Dlaczego większość piłkarzy to nudziarze w mediach społecznościowych?- Zmieniają się pokolenia, piłkarze z XXI wieku urodzili się w świecie internetu, więc czują się w nim pewniej. Druga sprawa jest taka, że zawodnicy obawiają się tego, o czym mówiliśmy przed chwilą: całe bagno może być wylane na tych, do których kibice mają dostęp poprzez social media. Kiedy patrzysz na Zagłębie, jaki widzisz w nim potencjał? Grozi wam wylewanie wspomnianego bagna przez kibiców czy raczej powinniście bić się o czołowe lokaty?- Możemy powalczyć o pierwszą ósemką. Potraciliśmy trochę punktów na początku sezonu, ale wiele gier jeszcze przed nami, więc wszystko możliwe. Jakub Żelepień, Interia