Na konferencji po spotkaniu Wisła - Zagłębie trener lubinian Dariusz Żuraw zaznaczał, że nie ma żalu do Filipa Starzyńskiego, którzy w pierwszej połowie zmarnował rzut karny. - Nie mam pretensji do Filipa. To kwestia koncentracji w kluczowym momencie. Trochę jej zabrakło i szkoda, bo ten mecz mógł się inaczej ułożyć. Później Wisła złapała wiatr w żagle - zaznaczał. Wisła wygrała bój o środek pola Szkoleniowiec lubinian przekonywał, że gra jego zespołu w pierwszej połowie nie była tak zła, jak wskazywałby wynik. - Mieliśmy niezły początek, mogliśmy prowadzić 1-0, a przegraliśmy tę odsłonę meczu 0-2. W drugiej połowie było już tylko gorzej. Próbowaliśmy to zmienić zmianami, niestety nie udało się. Dostaliśmy "gonga", ale może to i dobrze, żebyśmy wiedzieli, ile jeszcze pracy przed nami - oceniał Żuraw. - Moja rola i sztabu w tym, by zespół tę porażkę szybko przetrawił. Tak, by wyciągnąć wnioski i poprawić naszą grę zarówno w defensywie, jak i ofensywie. Na pytanie, czy "Biała Gwiazda" czymś zaskoczyła lubinian, Żuraw zaprzeczył. - Byliśmy przygotowani na to, co pokazała Wisła. Ale co innego być przygotowanym, a co innego to realizować. Wisła tego dnia wygrała rywalizację o środek pola - podsumował. JK