Po ciekawym meczu Zagłębie Lubin zremisowało 2-2 z Lechią Gdańsk. Goście prowadzili dwoma golami, ale mogą być zadowoleni z remisu, bo tylko raz strzelili celnie na bramkę, a zanotowali dwa gole. To był ciekawy mecz, bo rywale mieli o co grać. Po wczorajszej wygranej Piasta Gliwice, Lechia Gdańsk była "na musiku" w kontekście walki o europejskie puchary, a Zagłębie Lubin desperacko broni się przed degradacją z Ekstraklasy. Lepiej zaczęli gospodarze, napakowani jak kabanosy stosowali wysoki pressing, zapewne dodatkowo zmotywowani przez trenera Piotra Stokowca, który poprzednio pracował w Lechii, znał więc rywala jak własną kieszeń. Jednak tak jak w poprzednim meczu z Górnikiem Zabrze, "Miedziowi" zanotowali fatalny początek. W 7. minucie na indywidualny przebój zdecydował się Kacper Sezonienko, a po jego ostrym dośrodkowaniu piłkę do własnej siatki skierował Aleks Ławniczak, który zagrał dopiero piąty raz w sezonie w barwach "Miedziowych", a po raz pierwszy od 5 marca w Ekstraklasie. Chwilę potem Ławniczak był w dobrej sytuacji pod bramką rywali stałym fragmencie gry, gdy z piłką minął się Dusan Kuciak. W 23. minucie obrońca lubinian znów wystąpił w roli głównej, to on leżał w polu bramkowym Lechii, gdy strzelał były zawodnik Lechii, Bartosz Kopacz. Znów jakimś cudem obronił leżący już Kuciak. Pod bramką gości dochodziło do dantejskich scen. W 33. minucie Kacper Chodyna wystawił piłkę do Erika Daniela, który miał przed sobą pustą bramkę i nie trafił. Niewykorzystane sytuacje się mszczą, bo za chwilę było już 0-2. Joseph Ceesay wybił piłkę nieco na oślep, dopadł do niej Flavio Paixao, który lewą nogą skierował piłkę do siatki i otworzył swą drugą setkę bramek w Ekstraklasie. To ósmy, kolejny sezon Portugalczyka w Ekstraklasie, który zakończy z dwucyfrową liczbą bramek na koncie. Zagłębie miał inicjatywę i korzystne sytuacje do strzelenia bramek, ale strzelała będącą w defensywie Lechia. A to dlatego, że wystawiła aż trzech nominalnych napastników - Sezonienkę, Zwolińskiego i Paixao, którzy wiedzą co się robi pod bramką rywala. W 44. minucie Rafał Pietrzak nie chciał być gorszy od ofensywnych zawodników z Gdańska i pięknym strzałem obił słupek bramki miejscowych. W pierwszej połowie Lechia strzeliła raz celnie na bramkę Zagłębia i zdobyła dwie bramki. To niecodzienny wyczyn. "Miedziowi" złapali wreszcie kontakt w 68. minucie. Najpierw Kuciak obronił strzał głową rezerwowego Martina Doleżala, by potem być bezradnym po pięknym strzale Patryka Szysza. To 11. gol lubińskiego snajpera w tym sezonie. Emocje sięgały zenitu, wyproszony na trybuny został trener Zagłębia, Piotr Stokowiec. Napór Zagłębia przyniósł efekt w 82. minucie, gdy soczystym strzałem wyrównał Filip Starzyński. Za boiskiem opatrywany wtedy był Kristers Tobers, który zanotował fatalną zmianę. Ostatecznie remis, który nikogo nie satysfakcjonuje i pozwala zachować status quo. Lechia Gdańsk jest trzy punkty przed Piastem Gliwice, a Zagłębie tyle samo przed Wisłą Kraków. Zagłębie Lubin - Lechia Gdańsk 2-2 (0-2) Bramki: Patryk Szysz 68’, Filip Starzyński 82’ - Aleks Ławniczak 6’ (samobójcza), Flavio Paixao 33’ Zagłębie: Kacper Bieszczad - Bartosz Kopacz, Aleks Ławniczak, Sasa Balic (46’ Martin Doleżal) , Sebastian Bartolewski - Kacper Chodyna, Jakub Żubrowski (71’ Cheikhou Dieng), Filip Starzyński (90’ Adam Ratajczyk), Łukasz Poręba - Patryk Szysz, Erik Daniel (71’ Łukasz Łakomy).Lechia: Dusan Kuciak - Joseph Ceesay (66’ Kristers Tobers), Michał Nalepa, Mario Maloca, Rafał Pietrzak - Jarosław Kubicki, Maciej Gajos (83’ Jan Biegański), Ilkay Durmus (83’ Marco Terrazzino) - Kacper Sezonienko (87’ Christian Clemens), Flavio Paixao, Łukasz Zwoliński (66’ Conrado Buchanelli Holz). Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork). Żółte kartki: Jarosław Bako, Jakub Żubrowski (Zagłębie), Joseph Ceesay, Jarosław Kubicki (Lechia). Maciej Słomiński