Początek meczu należał do gospodarzy, ale wiślacy szybko ostudzili zapał podopiecznych Tomasza Hajty. W 21. minucie Patryk Małecki ograł na lewym skrzydle Tomasza Kupisza i dośrodkował na piąty metr do Łukasza Burligi, który dość szczęśliwie trafił w piłkę i skierował ją do siatki. Jeszcze przed przerwą krakowianie zdobyli drugiego gola. Znów w roli głównej wystąpił Małecki, raz jeszcze uciekając defensywie rywala. Tym razem "Mały" pognał prawym skrzydłem, wpadł w pole karne i odegrał do Rafała Boguskiego, a ten nie miał najmniejszych problemów z dopełnieniem formalności. Akcja piłkarzy "Białej Gwiazdy" była ładna, ale wywołała też sporo kontrowersji. Małecki był bowiem na spalonym, kiedy dostał podanie od jednego z partnerów i popędził na bramkę Jakuba Słowika. Po zmianie stron Wisła szybko zrobiła kolejny krok w stronę półfinału Pucharu Polski. Małecki po raz trzeci popisał się asystą, tym razem precyzyjnie dośrodkowując z rzutu rożnego, a Radosław Sobolewski celną główką podwyższył na 3-0. Wysokie prowadzenie rozleniwiło wiślaków i do głosu doszli gospodarze. A konkretnie Daniel Quintana. W 56. minucie hiszpański pomocnik łatwo poradził sobie z Gordanem Bunozą i strzałem z bliskiej odległości zdobył honorowego gola dla "Jagi". Chwilę później Quintana cieszył się z kolejnej bramki. Tym razem po podaniu od Min-Kyun Kima wpadł w pole karne, położył niczym juniora Burligę i potężnie huknął pod poprzeczkę nie dając szans Siergiejowi Pareice na udaną interwencję. Tuż przed końcem regulaminowego czasu gry najlepszy na boisku Małecki wpisał się na listę strzelców. Lider wiślaków wykorzystał przytomne podanie Burligi i mocnym strzałem z kilkunastu metrów pokonał Słowika. Po meczu powiedzieli: Tomasz Kulawik (trener Wisły Kraków): "Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego meczu i wyniku, jaki uzyskaliśmy, bo wiadomo, że warunki nie sprzyjały do tego, by grać radosny futbol. Był to typowy mecz walki. Jagiellonia od początku postawiła trudne warunki i trzeba było wysoko się wspiąć, aby ten mecz tak rozegrać". Tomasz Hajto (trener Jagiellonii Białystok): "Nie ma chyba nad czym się rozwodzić. "Daliśmy d...". Nie da się tego inaczej ująć. Nasza pięta Achillesa, czyli stałe fragmenty gry oraz Patryk Małecki, który rozmontował nam cały mecz. Na początku chcieliśmy złapać Wisłę wysoko pressingiem i to się udało. Stworzyliśmy dwie, może nie jakieś super, ale sytuacje do strzelenia bramki. Niestety jedna strata, jedno dośrodkowanie i tracimy bramkę. - Na pewno to podcięło skrzydła. Po przerwie zagraliśmy o swoją twarz i momentami wyglądało to fajnie. Po raz kolejny Quintana potwierdził, że umie grać i strzelać bramki, ale na takich obrotach, w takim tempie i z takim zaangażowaniem musimy grać w jedenastu, by wygrywać mecze. Trzeba wziąć tę porażkę na klatę i przygotować się odpowiednio do piątkowego spotkania z Polonią. Gratulacje dla Wisły, bo to nie przypadek, że wygrała z nami oba mecze. Została nam liga i musimy się jak najszybciej podnieść, by w piątek zagrać zupełnie inaczej, bo nie wyobrażam sobie, byśmy tak wyglądali w lidze". Jagiellonia Białystok - Wisła Kraków 2-4 (0-2) Bramki: 0-1 Burliga (21.), 0-2 Boguski (35.), 0-3 Sobolewski (48.), 1-3 Quintana (56.), 2-3 Quintana (69.), 2-4 Małecki (89.). Zobacz wyniki, strzelców bramek i terminarz Pucharu Polski