Maciej Słomiński, INTERIA: Bywało, że rywal Jagiellonii Białystok w 4. rundzie eliminacji Ligi Europy, Ajax Amsterdam miewał się lepiej niż dziś. Jan de Zeeuw junior, specjalista od futbolu holenderskiego, syn byłego dyrektora reprezentacji Polski: - Przez lata Ajax Amsterdam był wzorem nie tylko dla klubów holenderskich, ale i na całym kontynencie i świecie. Niestety, w poprzednim sezonie Ajax stał się pośmiewiskiem, zwłaszcza z powodu fatalnej gry defensywnej - stracić 61 goli w 34 meczach Eredivisie to negatywny rekord. To dało zaledwie piąte miejsce w tabeli. Co się stało? Przecież ledwie pięć lat temu Ajax dzieliły minuty od finału Ligi Mistrzów. - Zgadza się, były sukcesy i były pieniądze. Jestem od urodzenia kibicem Feyenoordu Rotterdam, ale zawsze podziwiałem marketing i to jak nasz wielki rywal jest zarządzany. To już przeszłość. Przykład Ajaksu pokazuje jak łatwo dosłownie w rok zepsuć coś, co było budowane przez 20 lat i więcej. W dobie sukcesów władzę przejęli ludzie niekompetentni, ze świata biznesu, dyrektorem sportowym został w pewnym momencie Maurits Hendriks, wywodzący się z hokeja na trawie. Tak to jest jak ludzie w krawatach zaczynają się mieszać w sprawy sportowe. A ponoć klient w krawacie jest mniej awanturujący się. - Ogromne kompetencje i stanowisko dyrektora sportowego dostał Sven Mislintat, który akurat wywodzi się ze świata sportu. To były skaut m.in. Borussii Dortmund, który wypatrzył Roberta Lewandowskiego, Matsa Hummelsa itd. Niemiec miał pseudonim "Diamantenauge" (diamentowe oko), które najwyraźniej go zawiodło gdy przybył do Amsterdamu. Dziesiątki nietrafionych transferów, głównie z 2. Bundesligi, milionowe straty. Amsterdamczycy oferują bardzo wysokie płace - po 4-4,5 miliona euro netto dla topowych piłkarzy. Obecnie Ajax ma zwyczajnie za dużo piłkarzy w stosunku do potrzeb. Gdy jest organizowana gierka treningowa, po boisku biega 22 piłkarzy, a jeszcze prawie drugie tyle obserwuje to z ławek rezerwowych. Jakbym słyszał o klubie z Polski, nie z Holandii. - Ajax jest spółką handlową, notowaną na giełdzie, dlatego w pewnym momencie zaproszono firmę KPMG, aby przeprowadziła audyt. Transfery piłkarskie to specyficzny rodzaj transakcji, ale mogło dojść do nadużyć finansowych. W Rotterdamie gdzie pan mieszka, wśród kibiców Feyenoordu, zła sytuacja odwiecznego rywala zapewne budzi radość. - W poprzednim sezonie, gdy mój syn przyszedł na świat, pierwszy mecz jaki zobaczył na własne oczy to była wygrana Feyenoordu z Ajaksem 6-0. Płakałem wtedy ze szczęścia z dwóch powodów. Będąc bardziej serio, to nie, nie cieszy mnie zła passa Ajaksu. Holenderski futbol potrzebuje silnych klubów, a zwłaszcza silnej trójki - PSV, Ajax i Feyenoord. To przecież dzięki dobrej grze amsterdamskiego klubu w pucharach przez wiele lat, dwa holenderskie kluby grają dziś w Lidze Mistrzów bez eliminacji - PSV i właśnie mój Feyenoord. A co ze szkoleniem, z którego zawsze słynął Ajax Amsterdam? - Gdy na górze nie ma spokoju, dół też cierpi. Z akademii po kilkunastoletniej pracy w klubie odeszli topowi trenerzy, to też znaczące. Głośna była sprawa prezesa, którego odwołano po tygodniu, gdy wyszło na jaw, że kupił wcześniej akcje spółki, którą miał zarządzać - niedopuszczalne jest wykorzystywanie takiej wiedzy. Ajax był jak dryfujący statek, nie tylko kapitana, ale i bez masztu. To za duży statek, żeby utonąć, ale na razie można powiedzieć, że to dopiero początek odbudowy o czym świadczą przegrane z Panathinaikosem, a zwłaszcza z beniaminkiem Eredivisie, NAC Breda. Przegrana z Grekami była pechowa, równie dobrze Ajax mógł wygrać 3-0, seria rzutów karnych trwała 28 minut, polecam obejrzeć, doskonała rozrywka. Nowym trenerem został Włoch Francesco Farioli. - Sporo o nim czytałem, to bardzo ciekawa osoba, zwłaszcza że ostatnio obcokrajowiec był trenerem Ajaksu w 1998 r. - był to były zawodnik amsterdamskiego klubu, Morten Olsen. Farioli był bramkarzem, a że mierzy zaledwie 180 cm, szybko zrozumiał że większa piłkarska przyszłość czeka go w trenerce. Włoch skończył filozofię, pisał pracę magisterską o filozofii pracy Pepa Guardioli, swego trenerskiego idola. Jak na Włocha przystało powtarza, że drużynę buduje się od tyłu, a najważniejsza dla niego jest obrona. Ajax i obrona? - No właśnie, w kontrze do tej opinii wypowiedział się naczelny krytyk holenderskiego futbolu - Marco van Basten: "Fajnie, ale my chcemy oglądać ofensywną, radosną grę". Na obecnym etapie budowy drużyny Farioli powtarza, że każdy może u niego zagrać, robi ogromne rotacje w składzie, po sześć czy osiem zmian z meczu na mecz. Trener patrzy na dane specjalistów od motoryki i tym kieruje się przy selekcji. Pewne miejsce mają na razie tylko 40-letni bramkarz Remko Pasveer i 24-letni środkowy obrońca Josip Šutalo. Jak będzie wyglądał dwumecz Jagiellonii z Ajaksem Amsterdam? - Ajax musi go wygrać, żeby zagrać w Lidze Europy. Z drugiej strony w Holandii mówi się, że na obecnym etapie budowy może lepiej amsterdamczycy zagrali w Lidze Konferencji. Ajax nie zna "Jagi", ale jest być może jedyna taka sytuacja w historii, że Jagiellonia nie wie kto zagra w Ajaksie, jakie rotacje zastosuje Francesco Farioli. Najsilniejszy skład holenderskiej drużyny wciąż robi wrażenie - Jordan Henderson w linii pomocy, Steven Berghuis i Steven Bergwijn na skrzydłach. Największa szansa polskiego zespołu tkwi w tym, że w Amsterdamie panuje ogromne zamieszanie kadrowe, a zawartość starego Ajaksu w nowym należy liczyć w promilach. To będzie dla Ajaksu zdecydowanie sezon przejściowy. W czym upatrywać nadziei dla Ajaksu? Kiedy znów stanie się wielki? - Takie kluby jak Ajax Amsterdam nigdy nie przestają być znaczące. Świadczy o tym choćby pozyskanie doświadczonego Daniele Ruganiego z Juventusu Turyn, nie każdego stać na taki ruch. Pogłoski mówią o bliskim przyjściu Wouta Weghorsta, który zdobył dla Holandii zwycięską bramkę z Polską w Hamburgu. Żeby ten napastnik mógł przyjść, ktoś musi odejść. Ajax ma dziś za dużo piłkarzy, chętnie oddaje zawodników choćby za darmo. Jestem pewien, że Ajax znów będzie wielki - pytanie nie czy tylko kiedy.