- Chcemy promować Ekstraklasę jako produkt i wypromowaliśmy ją dzisiaj: beznadziejne boisko, mecz bez kibiców - słychać było tylko okrzyki piłkarzy i trenerów - kręcił głową Probierz, którego zespół przeważał w końcowych minutach i bił bliski wywiezienia z ul. Konwiktorskiej punktu. - Szkoda, że piłka nie wpadła do bramki po strzale Hermesa. Remis byłby sprawiedliwszym wynikiem - żałował Michał Probierz. Zapytany przez reportera Canal + o to, dlaczego od pierwszych minut nie grał Kamil Grosicki, za występ którego przeciw Legii "Jaga" musiała przecież zapłacić niemało (61 tys. zł - przyp. red.), Probierz odpowiedział wprost: - Po meczu pięknie się mówi, że Grosicki przydałby się od początku, ale ja nie mogę wpuścić 13 piłkarzy, tylko 11 - zwracał uwagę. Tuż po meczu Probierz przeprowadził rozmowę z piłkarzem Legii Bartłomiejem Grzelakiem, po której zawodnik nie chciał udzielać wywiadów. Szkoleniowiec białostoczan tłumaczył pewnie legioniście, że nie zachował się jak zawodowiec nadeptując (wydawało się, że z premedytacją) na plecy Thiago Cionka. Przed kamerą pan Michał nie chciał tego potwierdzić. - Po prostu z Grzelakiem podziękowaliśmy sobie za mecz - powiedział.