Jagiellonia przegrała po dwóch golach samobójczych i strzale z rzutu karnego. Porażka u siebie skomplikowała sytuację zespołu w tabeli i może sprawić, że nie awansuje do czołowej ósemki przed drugą fazą rozgrywek. Część fanów w ostrych słowach przekazała swoim piłkarzom, co sądzi o ich występie. W dyskusję z kibicami, pełną wulgaryzmów, wdał się trener Michał Probierz. Musieli uspokajać go piłkarze. - Z doświadczenia wiem, że w trakcie meczu emocje są ogromne i to po obu stronach - u trenera, zawodników oraz kibiców. Każdy chce dobrze, a wychodzi różnie. Trzeba pamiętać, że są to tylko ludzie, a słabsze momenty się zdarzają - mówi Wojciech Stawowy, były szkoleniowiec m.in. Cracovii. Słabszy moment Probierza był bardzo wyraźny. Szkoleniowiec wpadł w szał i zaczął odpychać piłkarzy i członków sztabu szkoleniowego. Próbował też sforsować bandę, by dostać się do kibiców. Nie wiadomo jednak, czy jego zachowanie było naturalne, czy wyreżyserowane. - Słyszałem, że Michał starał się skomunikować z kibicami (śmiech). Nie mnie oceniać zachowanie szkoleniowca. Ci, którzy byli wtedy na boisku i trybunach doskonale wiedzą, co się stało. Co było zapalnikiem, przyczyną tego całego zamieszania. To są ogromne emocje. Przegrywa się 0-3 w zasadzie po trzech prezentach. To trudna sytuacja dla obu stron - uważa Leszek Ojrzyński, były trener m.in. Korony Kielce, Podbeskidzia Bielsko-Biała czy Górnika Zabrze. - Michał zachował się dobrze. Bronił zespołu, a tak musi postępować trener. Nie wiem jakie teksty padały z trybun, ale można się domyślać, o co chodziło. Taka porażka boli, bo chce się wygrać w ważnym meczu, a przegrywa się bardzo wyraźnie 0-3 - mówi z kolei Kazimierz Moskal, były szkoleniowiec Wisły Kraków. Po chwili jednak dodaje: - Zachowanie Michała może nie było drastyczne, ale na pewno niespotykane, bo takich sytuacji jest na co dzień bardzo mało. Każdy ma granicę, czuły punkt, po którym traci nad sobą kontrolę. Prawdopodobnie z trybun poleciały słowa, które bardzo Michała zabolały i dlatego stracił panowanie. Poniedziałkowe spotkanie na antenie Eurosportu komentował Andrzej Strejlau. Zapytaliśmy byłego selekcjonera, co sądzi o tej sytuacji, ale nie chciał ocenić zachowania trenera Probierza. Strejlau: - Nie widziałem tej sytuacji, a dowiedziałem się o tym wszystkim dopiero we wtorek od jednego z dziennikarzy. Nie komentuję tego, bo jedyne co wiem, to że po meczu piłkarze i trener poszli pożegnać się z kibicami. Gdy transmisja się kończy, to też mam swoje obowiązki, więc nic więcej nie mogę powiedzieć. CZYTAJ DALEJ - KLIKNIJ! CZYTAJ DALEJ - KLIKNIJ!