Sytuacja miała miejsce w 87. minucie poniedziałkowego spotkania. 20-letni Pawłowski w polu karnym rywala walczyl o piłkę z Odedem Gavishem. Już chwilę po starciu wiadomo było, że jest to poważny uraz. Zawodnik bezpośrednio z płyty Stadionu Miejskiego został przewieziony karetką do szpitala. Jak się okazało Pawłowski ma złamaną kostkę boczną, zwichnięty staw skokowy, a dodatkowo uszkadzane więzadła. W najbliższych dniach czeka go zabieg, a rozbrat z piłka przewidywany jest na 4-5 miesięcy."Mogę powiedzieć, awans w cieniu tragedii. Niezwykle jest mi szkoda tego chłopaka, rozwojowego i niedocenianego. Mam nadzieje, że kontuzja nie będzie aż tak paskudna jak to wyglądało" - powiedział bezpośrednio po meczu trener żółto-czerwonych, Piotr Stokowiec, cytowany przez internetową stronę klubu. "Janek jest w dobrych rekach, koledzy z Wrocławia z zespołem medycznym wspierają nas. Na pewno go nie zostawimy, bo Janek ostatnio pokazał, że jest symbolem walczącej Jagiellonii. Pokazał, że ciężką pracą można załapać się do pierwszej drużyny. Ogromnie jest mi go szkoda i żal. Mam nadzieję, że nie będzie z nim aż tak źle, gdyż twierdzę, że jest to wielki potencjał" - kontynuował szkoleniowiec, który w ostatnim czasie obdarzył zawodnika sporym zaufaniem.