Przypomnijmy, Romanczuk pochodzi z Ukrainy, ale ma polskie obywatelstwo. Dostał je w ubiegłym roku, miał szansę jechać na mundial do Rosji z kadrą Adama Nawałki, ale ostatecznie selekcjoner wybrał innych. Po meczu pomocnik Jagiellonii był wyraźnie wzburzony. - Moja rodzina została zamordowana przez banderowców. I on mnie tak nazywa?! Trudno coś powiedzieć. To jest brak szacunku. Myślę, że dzisiaj podałem mu rękę po raz ostatni. Więcej tego nie zrobię - powiedział Romanczuk. Do najbardziej zapalnej sytuacji doszło w 61. minucie. Po ostrym starciu między zawodnikami, na boisku zrobiło się duże zamieszanie. Piłkarze obydwu drużyn skoczyli sobie do oczu. Sędzia musiał ich rozdzielać. Za ostrą grę Romanczuk dostał wtedy żółtą kartkę. Czy również wówczas usłyszał nieprzyjemne epitety pod swoim adresem od Furmana? Po spotkaniu na oficjalnym Twitterze Wisły Płock pojawiło się jednozdaniowe oświadczenie, odnoszące się do tej sytuacji. "W związku z rzekomą sytuacją na linii Furman - Romanczuk Wisła Płock otwarcie protestuje przeciwko bezpodstawnemu oskarżaniu i oczernianiu naszego zawodnika". Zobacz wyniki polskiej Ekstraklasy