Już niedługo piłkarzami Jagiellonii Białystok mogą przestać być trzej najbardziej kreatywni zawodnicy klubu z Podlasia: Jesús Imaz, Marc Gual i Diego Carioca. To sprawia, że szefowie Jagi stoją przed dużym wyzwaniem, bo muszą utrzymać w zespole graczy gwarantujących jakość. Jak potwierdziła Interia, od kilku tygodni trwają negocjacje z Imazem, który w każdej chwili może podpisać przygotowany dla niego trzyletni kontrakt. W sprawie Guala oraz Carioci, którymi białostocka drużyna cały czas jest zainteresowany, decydujące zdanie może mieć FIFA. Imaz negocjuje z Jagiellonią Według naszych informacji rozmowy z Imazem są na ostatniej prostej. Nie są one jednak łatwe, bo jeszcze kilka miesięcy temu najskuteczniejszy piłkarz Jagiellonii miał na stole kontrakt gwarantujący mu rekordowe w historii klubu zarobki. W listopadzie ubiegłego roku, podczas jednego z treningów, hiszpański napastnik zerwał jednak więzadła w kolanie i temat kontraktu zszedł na dalszy plan. W marcu rozmowy zostały jednak wznowione. Za Jagiellonią i Imazem są już trzy tury negocjacji. Jak ustaliliśmy, na razie doszło do wstępnego porozumienia w sprawie długości kontraktu. Piłkarz oczekiwał trzyletniej umowy i taką klub może mu zaproponować. Na wysokim poziomie byłyby także zarobki, które prezes Wojciech Pertkiewicz nazwał "rekordowymi". Kością niezgody są zapisy zabezpieczające klub na wypadek powrotu kontuzji. Jak słyszymy na Słonecznej, wynikają one między innymi z wieku piłkarza, który w tym roku skończy 32 lata. Zatrzymanie Imaza jest dla Jagiellonii priorytetem, bo pochodzący z Katalonii gracz był motorem napędowym klubu w ostatnich latach. Kilkukrotnie zainteresowały się nim jednak kluby arabskie (między innymi Damac FC czy Al-Fateh SC) i być może Hiszpan czeka na ponowny sygnał z Arabii Saudyjskiej. Jednocześnie Jagiellonia nie zamierza czekać bez końca i oczekuje od piłkarza jasnej deklaracji. - Czas ucieka - powiedział Interii prezes Jagi. Co działo się w ostatniej kolejce naszej Ekstraklasy - sprawdź w naszym programie wideo! Co zrobi FIFA? Znacznie bardziej skomplikowana jest sytuacja Guala i Carioci. Obaj trafili do Jagiellonii na wypożyczenie dzięki "okienku" stworzonemu przez FIFA po ataku wojsk Federacji Rosyjskiej na Ukrainę. Zgodnie z tymi samymi przepisami od 1 lipca obaj powinni wrócić do swoich macierzystych klubów. 26-letni Gual jest piłkarzem Dnipro Dniepropietrowsk, natomiast dwa lata młodszy Carioca ma wciąż obowiązujący kontrakt z Kolosem Kowaliwka. Biorąc pod uwagę fakt, że na Ukrainie wciąż trwa wojna, trudno jednak wyobrazić sobie, aby Hiszpan i Brazylijczyk mogli kontynuować kariery w Dnipro i Kolosie. W takim razie co ich czeka? Jak przyznaje Pertkiewicz, decydujący głos w tej kwestii znów może mieć FIFA. - Musimy poczekać na to, jaka będzie decyzja FIFA. Konsultowałem to już w PZPN i Ekstraklasie, bo Jagiellonia jest żywo zainteresowana tym, jak będą wyglądały te przepisy po 1 lipca. Wygląda to tak, że FIFA rozważa - bo na Ukrainie liga nie ruszy, chyba wszyscy jesteśmy co do tego przekonani - uwalnianie zawodników. Z jednej strony chcieliby ich uwolnić, ale tak, żeby kluby ukraińskie nie były skrzywdzone. W jaki sposób? Trudno mi to powiedzieć. Ale chcielibyśmy, aby Marc czy Diego u nas grali - zapewnił prezes Jagiellonii. Sebastian Staszewski, Interia