Zobacz zapis relacji na żywo z meczu Jagiellonia Białystok - Wisła Płock! Zapis relacji można zobaczyć również na urządzeniach mobilnych Pojedynek w Białymstoku był ostatnim meczem lidera Lotto Ekstraklasy w 2016 roku. Białostoczanie zapewnili sobie zimę w "fotelu lidera" nie wychodząc na boisko - wszystko efektem remisu Lechii, która jako jedyna mogła pozbawić Jagiellonii pierwszego miejsca. Podopieczni Michała Probierza nie forsowali więc tempa tak, jak mieli to w zwyczaju w poprzednich meczach. Byli zespołem lepszym, ale na tle fatalnej Wisły Płock nie był to komplement. Pierwsza połowa była sygnałem dla ligowych działaczy - 20 meczów w rundzie "zabija" fizycznie nawet najlepszych. Przez trzy kwadranse, oddano zaledwie jeden celny strzał. Co ciekawe, Dmytro Chomczenowski, który był jego autorem, oddał go już w 2. minucie. Po próbie Ukraińca, rozpaczliwie, ale skutecznie, na linii bramkowej interweniował Seweryn Kiełpin. Kolejne próby były niecelne, jak ta Fiodora Czernycha czy zablokowane, jak inna z prób Litwina, czy uderzenia Karola Świderskiego i Rafała Grzyba. Niewykorzystane okazje zemściły się na "Jadze" tuż po przerwie. W 50. minucie, Siergiej Kriwiec oszukał Tarasa Romańczuka na prawym skrzydle i zacentrował w pole karne. Piłkę głową trącił Jose Kante, a do bramki Mariana Kelemena, nieoczekiwanie wpakował ją Piotr Wlazło. Uważni obserwatorzy mogli mieć wrażenie, że na murawie pojawiły się dwa zupełnie inne zespoły. Płocczanie chcieli pójść za ciosem - okazję miał Kriwiec, a białostoczanie wyrównać. Kapitalną "bombę" z dystansu posłał Konstantin Wasiljew, ale jeszcze lepiej spisał się Kiełpin, który rewelacyjnie interweniował. Bramkarz "Nafciarzy" nie ustrzegł się jednak błędu i kilka minut później skapitulował. Kiełpin nie przypilnował dalszego słupka, w który kapitalnie, z okolic "wapna", przymierzył Czernych. Litwin zamknął w ten sposób akcję po rozegraniu rzutu rożnego. Minutę po stracie bramki Giorgi Merebaszwili huknął ze skrzydła i tylko fenomenalna interwencja Kelemena, który "wyciągnął się jak długi", uchroniła gospodarzy od straty drugiego gola. Mecz zrobił się znacznie bardziej otwarty, a oba zespoły miały szansę, aby objąć prowadzenie. Dla "Jagi" mógł trafić Czernych, którego zablokował Bartłomiej Sielewski, a dla płocczan Dimityr Iliew, który nie trafił w światło bramki Kelemena. Gospodarze mieli inicjatywę i wydawało się, że kwestią czasu są kolejne trafienia dla zespołu Probierza. Szczególnie aktywny był Wasiljew, który sam chciał wpisać się na listę strzelców. W 84. minucie, Estończyk z 20. metrów trafił nawet w słupek płockiej bramki. Ostatnie słowo należało jednak do gości z Płocka. W 90. minucie, Kamil Sylwestrzak zszedł z lewej strony boiska i zdecydował się na strzał, a piłka trafiła w samo okienko bramki Kelemena. Dzięki wygranej, drużyna Marcina Kaczmarka awansowała na 10. miejsce w tabeli. Po meczu powiedzieli: - Mieliśmy w tym roku wiele takich meczów, w których byliśmy stroną dominującą, stwarzaliśmy mnóstwo sytuacji bramkowych, ale nie mieliśmy z tego żadnego punktu. Dzisiaj na boisku lidera staraliśmy się grać szybkim atakiem, który nie dawał nam tyle jakości, ile byśmy chcieli, szczególnie w pierwszej połowie, ale paradoks jest taki, że potrafiliśmy wygrać. Niezmiernie się z tego cieszymy, bo na koniec roku mamy dwa zwycięstwa i sześć punktów, które dadzą nam takiego pozytywnego kopa na okres wiosenny. Dzisiaj już myślimy o urlopach - ocenił trener Wisły Płock, Marcin Kaczmarek. - Zabrakło nam tego cwaniactwa w ataku pozycyjnym, żeby mądrze starać się pilnować remisu i - w którymś momencie - być może zadać cios. Przegraliśmy, ale i tak jestem dumny z zespołu, bo trzeba pamiętać, że od kilku tygodni borykamy się z naprawdę dużymi problemami. Cztery tygodnie prawie nie trenowaliśmy na trawie; to i tak jest wyciśnięcie "maksa" z tego wszystkiego. Na pewno wielu będzie niezadowolonych, wielu będzie nieszczęśliwych, ale dla nas zdobycie tylu punktów i pierwsze miejsce w tej rundzie to ogromny sukces - analizował szkoleniowiec Jagiellonii, Michał Probierz. - Powiedziałem zawodnikom w szatni, że jestem dumny z całego sezonu. Na pewno dzisiaj nie wszyscy tak sobie wyobrażaliśmy to spotkanie, chcieliśmy je wygrać za wszelką cenę, nawet znając wynik Lechii. I to może nas w pewnym momencie niepotrzebnie zgubiło - dodał. Jagiellonia Białystok - Wisła Płock 1-2 (0-0) 0-1, Piotr Wlazło (50.) 1-1, Fiodor Czernych (59.) 1-2, Kamil Sylwestrzak (90.) Żółte kartki: Taras Romańczuk, Piotr Tomasik, Przemysław Frankowski (Jagiellonia). Piotr Wlazło (Wisła). Sędzia: Tomasz Musiał (Kraków). Widzów: 8 127. Jagiellonia Białystok: Marian Kelemen - Przemysław Frankowski, Ivan Runje, Guti, Piotr Tomasik - Rafał Grzyb (90, Dawid Szymonowicz), Taras Romanczuk - Karol Świderski (71, Przemysław Mystkowski), Konstantin Wasiljew, Dmytro Chomczenowski (57, Damian Szymański) - Fiodor Czernych. Wisła Płock: Seweryn Kiełpin - Patryk Stępiński, Bartłomiej Sielewski, Damian Byrtek, Kamil Sylwestrzak - Siergiej Kriwiec (64, Dimityr Iliew), Przemysław Szymiński - Giorgi Merebaszwili (78, Cezary Stefańczyk), Piotr Wlazło, Arkadiusz Reca - Jose Kante (90, Emil Drozdowicz). Wyniki, terminarz i tabela Ekstraklasy Ranking Ekstraklasy - kliknij!